Archiwum Polityki

Kim kiwa głowicą

Co zrobić z szaleńcem grożącym bombą? Trzeba negocjować, a gdy to nie pomoże, obezwładnić. Negocjacje jednak nie skutkują, a obezwładnić, nie wiadomo jak. Taki problem ma USA z Koreą Północną, która może wkrótce zostać kolejnym państwem oficjalnie posiadającym broń nuklearną.

10 lutego br. reżim w Phenianie ogłosił, że zbudował już broń atomową. Wywiad amerykański podejrzewał to od dłuższego czasu – arsenał północnokoreański szacowano na jedną lub dwie bomby – a szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Mohammad El Baradei powiedział niedawno, że zapasy materiałów rozszczepialnych pozwalają północnym Koreańczykom na produkcję około sześciu bomb. Na początku maja zdjęcia satelitarne Pentagonu ukazały prawdopodobne przygotowania do pierwszej próby z bronią nuklearną – wskazuje na to krzątanina w rejonie tajemniczych tuneli koło miejscowości Kiljdżu i wzniesiona nieco dalej trybuna dla Kim Dzong Ila, który ma test obserwować. Szef Agencji Wywiadu Wojskowego wiceadmirał Lowell Jacoby powiedział w Kongresie, że północni Koreańczycy potrafią już wyprodukować głowicę nuklearną, którą mogą zamontować na rakietach dalekiego zasięgu, zdolnych do trafienia celów na zachodnich kresach USA (patrz mapa).

Pierwszą taką rakietę, Taepo Dong-1, przetestowano w 1998 r.; przeleciała wtedy nad Japonią i spadła do Oceanu Spokojnego. Rakietowy atak nuklearny na Hawaje lub Alaskę to scenariusz najczarniejszy, ale najmniej prawdopodobny. Eksperci obawiają się raczej, że Korea Północna sprzeda gotową bombę terrorystom. Wiadomo, że Phenian odstąpił uran Libii, więc może zawierał też transakcje z innymi. Broń jądrowa w rękach Koreańczyków może skłonić Japonię do zbudowania własnej, co z kolei spowoduje, że Chiny, posiadające już około 400 głowic nuklearnych, przyspieszą rozbudowę arsenału; wyścig zbrojeń rozkręci się w całej Azji. Jest jeszcze ponury scenariusz nakreślony przez CIA: część pyłów radioaktywnych wydostaje się z miejsca próby atomowej i dryfuje np. w kierunku Japonii. Wywołuje panikę i kryzys finansowy w Tokio i Seulu z konsekwencjami dla Ameryki.

Polityka 20.2005 (2504) z dnia 21.05.2005; Świat; s. 50
Reklama