Adam Krzemiński: – Panie profesorze, jakie znaczenie może mieć dla Europy, dla Polski, dla samych Niemiec wybór Niemca na papieża? U nas zwraca się przede wszystkim uwagę na kontynuację wobec Jana Pawła II, z którym kardynał Ratzinger ściśle współpracował. Ale już Timothy Garton Ash uważa, że akurat Benedykt XVI ze względu na swą nieustępliwą postawę mimo woli może przyspieszyć dechrystianizację Europy.
Jürgen Habermas: – Cieszyłbym się z takiego gestu, jakim byłaby pierwsza wizyta nowego papieża akurat w Polsce. Oczywiście również w Niemczech dostrzeżono fakt, że Joseph Ratzinger miał bardzo osobisty i bliski kontakt ze swym poprzednikiem. Dzięki temu, że Jan Paweł II umierał publicznie, Polska, a zwłaszcza Kraków, w ciągu ostatnich tygodni wciąż były w mediach obecne.
Z drugiej strony Polacy powinni to rozumieć, że w kraju tak podzielonym wyznaniowo jak Niemcy papież i Kościół zajmują inne miejsce niż w Polsce: tutaj połowa ludności przyjmuje te wydarzenia do wiadomości z zainteresowaniem, ale w pewnym sensie z zewnątrz. Co nie znaczy, że innowiercy czy świeccy muszą koniecznie reagować na nowego papieża tak chłodno jak Timothy Garton Ash.
Rzeczywiście może się tak stać, że dechrystianizacja Europy będzie postępować w tempie, jakie – z wyjątkiem Polski i Irlandii – potwierdzają statystyki ostatnich 60 lat. Są zresztą tego dość konwencjonalne wytłumaczenia socjologiczne. Ale z całą pewnością nie będzie to zależało od nowego papieża. Zresztą symboliczne odwołanie do Benedykta z Nursi, związane z wyborem imienia Benedykt XVI, jest sygnałem, że ten papież liczy się z taką możliwością i chce Kościół przygotować na ewentualność, że chrześcijanie mogliby stać się mniejszością.