Archiwum Polityki

Doktryna podległości

Minęła 50 rocznica podpisania Układu Warszawskiego, który był narzędziem i symbolem dominacji ZSRR nad państwami bloku sowieckiego. Prezentujemy wspomnienia generała w stanie spoczynku, który jako świadek podpisywania paktu, a następnie oficer łącznikowy w sztabie Naczelnego Dowództwa UW w latach 1956–1958, poznał kulisy działania tej instytucji.

12 maja 1955 r., w rzęsiście oświetlonej sali Pałacu Namiestnikowskiego w Warszawie, siedziałem wraz z wybitnym znawcą prawa międzynarodowego Manfredem Lachsem za plecami polskiej delegacji rządowej uczestniczącej w wielkim spektaklu – powołaniu do życia Układu Warszawskiego. Lachs – jako doradca prawny rządu, ja – jako pomocnik wojskowy, oddelegowany tam ze sztabu generalnego (gdzie wówczas pracowałem) dla czuwania nad papierowym ujęciem wojskowych postanowień i uchwał, które miały zalegalizować to, co w gruncie rzeczy istniało od zakończenia wojny: formę zarządzania siłami zbrojnymi siedmiu państw Europy Wschodniej przez ośrodek centralny w Moskwie.

Rychło jednak przydatność zarówno Lachsa jak moja okazała się nader ograniczona: wszystkie deklaracje, uchwały i postanowienia końcowe Rosjanie przywieźli ze sobą. Pozostawało tylko przetłumaczyć je na siedem języków i przygotować na 14 maja do uroczystego podpisania.

Przez dwa dni sala obrad tonęła w powodzi pustosłowia.

Szefowie sprzymierzonych rządów, występujący w kolejności alfabetu cyrylicy (pierwszy więc Albańczyk, drugi Bułgar, trzeci Węgier, na końcu Czechosłowak), wygłaszali tasiemcowe referaty różniące się głównie porządkiem słów – o konieczności przeciwstawienia się „agresywnym poczynaniom Zachodu” (chodziło tu głównie o przyjęcie Bundeswehry w skład NATO), „wspólnego frontu demokratycznych, miłujących pokój państw”.

Wszystkie dokumenty końcowe obrad były przeznaczone do publikacji, za wyjątkiem jednego: o siłach zbrojnych, jakimi Układ Warszawski miał dysponować. Charakter tajny miało oddzielne spotkanie ministrów wojskowych, które odbyło się w pierwszym dniu obrad ogólnych w godzinach popołudniowych.

Polityka 20.2005 (2504) z dnia 21.05.2005; Historia; s. 74
Reklama