Archiwum Polityki

Rewolucja zgliszcz czy nadziei

Nie jest prawdą, że rewolucja moralna, która się w Polsce zaczęła, musi się potoczyć według rujnującego francuskiego schematu. Były też rewolucje moralne, które mało zniszczyły, a dużo zmieniły.

Świat schodzi na psy zapewne od początku. Fakt, że ludzie tak mówią od wieków, a świat ma się nieźle, nie znaczy, iż jest to teza fałszywa. Świat schodzi na psy, a potem się odradza, znów schodzi na psy i tak dalej. Znośny porządek robi się coraz gorszy, aż wreszcie staje się nie do zniesienia dla tak licznej mniejszości, że konieczna jest rewolucyjna zmiana. W tym punkcie byliśmy mniej więcej dwa lata temu – wkrótce po wybuchu afery Rywina.

Gdyby wtedy polska polityka zatrzęsła się tak, jak zatrzęsła się społeczna świadomość, gdyby poleciały głowy, gdyby premier kryjący aferę niezwłocznie został odwołany, gdyby rządząca większość zamiast grać na zwłokę i bagatelizować, od razu przystąpiła do radykalnej naprawy, zmiana mogła się dokonać małym kosztem. Ponieważ władza nie nadążała za zmianą oczekiwań, zaczęła się rewolucja.

Pierwsza fala

Kilka miesięcy później to, co przed Rywinem nie budziło większego sprzeciwu, powszechnie uznano za dewiację. Nawet prezydent, będący przecież jądrem atakowanego systemu, mówił o „nieodpowiednich kontaktach” elit polityki, biznesu i mediów. Miarą rewolucji, która zaszła w głowach, może być sam Lew Rywin. Parę dni przed osadzeniem w więzieniu opowiadając mi o wydarzeniach 2002 r. powiedział: „Wtedy to było normalne”. Zapytałem, czy jego zdaniem dziś to nie jest normalne. Odpowiedział: „Dziś wszystko jest inaczej”. Myślę, że ma rację. W roku 2003 przeżyliśmy pierwszą fazę rewolucji moralnej. Po latach pragmatyzmu do głównego nurtu życia publicznego wróciło przekonanie, że w polityce ważna jest nie tylko skuteczność i racja, lecz zwłaszcza uczciwość. Temat dotąd przypisywany wzbudzającym mieszane uczucia moralistom odzyskał prawa obywatelskie. Jak w czasie każdej rewolucji nagadano i napisano masę niestworzonych głupot, ale nie mogło jej to powstrzymać.

Polityka 19.2005 (2503) z dnia 14.05.2005; Kraj; s. 28
Reklama