Czytelniczym przebojem w Hiszpanii w ostatnich latach stał się „Cień wiatru” Carlosa Ruiza Zafona. 11-letni Daniel, główny bohater całej opowieści, ma przejść osobliwy obrzęd inicjacji. Jego ojciec, antykwariusz, zabiera go w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Książek. Nie jest to jednak składowisko niechcianej makulatury, bowiem – jak tłumaczy Danielowi ojciec i mistrz ceremonii zarazem – „każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę”. Chłopiec, w zgodzie z rodzinnym zwyczajem, ma wybrać dowolną książkę i „przyjąć ją pod swoją opiekę, zaadoptować ją, tak by nigdy nie dotknęło jej zapomnienie”. I Daniel zdejmuje z półki „Cień wiatru” niejakiego Juliana Caraxa. Od tego momentu jego losy (powieść kończy się, gdy Daniel, 30-letni mężczyzna, przyprowadza w to samo miejsce swojego syna) będą nieustannie przeplatać się z fabułą stworzoną przez Caraxa.
Książki mają dusze
Powodów, które sprawiły, że „Cień wiatru” stał się bestsellerem, nie tylko zresztą w Hiszpanii, jest wiele. To panoramiczna opowieść z Hiszpanią, a w szczególności Barceloną w tle, ciągnąca się od lat 30. po późne rządy gen. Franco w latach 60. To także odwołująca się do konwencji XIX-wiecznej powieści przygodowej historia z wątkiem sensacyjnym: Daniel, zaintrygowany postacią autora, próbuje odnaleźć inne jego książki. A im dłużej szuka, tym bardziej nabiera podejrzeń, że ktoś chce spalić wszystkie egzemplarze stworzone przez Caraxa. Łącznie z tym, który jest w rękach Daniela.
Historia ta wpisuje się także w konwencję „powieści rozwojowej”, w której śledzimy dorastanie i dojrzewanie bohatera.