Idea poradnictwa obywatelskiego zrodziła się w Wielkiej Brytanii w czasach wojny. Społecznicy zaczęli wówczas zakładać biura głównie po to, by pomagać ludziom odnaleźć zaginionych bliskich. Z czasem zakres spraw się poszerzał. Rosła też sieć biur. Dzisiaj jest ich około 500. Finansowane są głównie przez władze lokalne. Ludzie mogą w nich znaleźć poradę we wszystkich niemalże sprawach.
Pomysł, by taką siecią opleść Polskę, przywiózł w połowie lat 90. Stefan Mniszko, działacz społeczny, Brytyjczyk o polskich korzeniach. Pierwsze polskie BPO powstało w 1996 r. w Warszawie. Oprócz Stefana Mniszki wśród założycieli byli także Jan Zaborowski, prezes fundacji Samaritanus, zajmującej się pomocą osobom starszym, Fundacja Pomoc Społeczna SOS, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej, Bank Informacji o Organizacjach Pozarządowych KLON/JAWOR oraz przedstawiciele wojewody mazowieckiego i prezydenta Warszawy. Wkrótce powstawały kolejne biura w Łomży, Przemyślu, Wrocławiu. Dziś jest ich trzydzieści, z czego trzy z powodów finansowych, musiały zawiesić działalność.
Każde biuro działa przy stowarzyszeniu albo fundacji, na podstawie odpowiedniej ustawy (o stowarzyszeniach lub fundacjach). Specjalnie wyszkoleni doradcy bezpłatnie udzielają tam informacji o sposobach rozwiązania konkretnych życiowych problemów: mieszkaniowych, rodzinnych, urzędowych. To nie są klasyczne porady prawne. Doradcy nie mają do tego uprawnień, mogą jedynie wyjaśnić klientowi, jakie przepisy odnoszą się do jego sytuacji albo też do jakiego urzędu lub instytucji może się zgłosić. Udostępniają również wzory podań. To niby niewiele, ale pomaga w przezwyciężeniu tak często spotykanej bezradności.
Z czym najczęściej ludzie przychodzą do biur? Przede wszystkim nie radzą sobie w relacjach z instytucjami.