Archiwum Polityki

Trzy sprawy

Minie niedługo rok, jak Andrzej S., sławny psychoterapeuta, któremu za pomoc wdzięczne są setki ludzi w kraju, pozostaje w więzieniu bez aktu oskarżenia, a więc w sytuacji bezbronności zupełnej. Do warunkowego zwolnienia nie przyczynił się nawet obiektywnie niekwestionowany przez lekarzy zły stan zdrowia. Jego wyjście, do chwili procesu, nie groziłoby utrudnianiem śledztwa czy tak zwanymi matactwami. Żaden sąd nie odważy się jednak na uchylenie aresztowania, gdyż Andrzej S. skazany został natychmiast i nieodwołalnie przez media. Ba, kiedy inny znany psycholog profesor Janusz Czapiński ośmielił się powiedzieć, że obowiązuje jednak domniemanie niewinności i może z ferowaniem wyroków należałoby poczekać do przewodu sądowego, a przynajmniej sformułowania zarzutów przez prokuraturę (powiedział tylko tyle, nic więcej, nie dotknął nawet kwestii merytorycznych), natychmiast i na niego skierowało się ostrze najbardziej niewybrednych ataków. Sam niemal stał się oskarżonym. Jakiż zapowiada to nacisk na świadków obrony w trakcie ewentualnej rozprawy. Czy sprawa, o której media dowiedziały się przecież tylko z niesprawdzonych policyjnych przecieków, nie jest już przypadkiem przesądzona?

Telewizja TVN triumfalnie pokazała wieloosobową obskurną celę, w której ma być umieszczony Lew Rywin jak każdy zwykły przestępca. Rywin skazany został na dwa lata więzienia. Nie podważając w niczym niezawisłości i dobrej woli sądu, warto zauważyć, że wyrok zapadł na podstawie klasyfikacji prawnej, którą podważa wielu z najwybitniejszych specjalistów, a która zresztą uległa zmianie w trakcie procesu toczonego pod ogromną presją mediów. Nie o to jednak chodzi. Według tychże mediów jest w Polsce dwadzieścia tysięcy skazanych na więzienie bez zawieszenia, którzy z różnych powodów (najczęściej braku miejsc w zakładach penitencjarnych) kar nie odbywają.

Polityka 14.2005 (2498) z dnia 09.04.2005; Stomma; s. 6
Reklama