Archiwum Polityki

Prokurator z listu gończego

Media mówią o nim: prokurator. Prokuratura – oskarżony lub ścigany listem gończym. Andrzej Czyżewski, były działacz opozycji, na emigracji najpierw robotnik, potem pracownik naukowy i biznesmen. Kim naprawdę jest człowiek, który stawia politykom najcięższe zarzuty?

W krótkiej historii komisji śledczych nie było świadka, który zrobiłby na przesłuchujących większe wrażenie. „To wiedza, która poraża” – stwierdził poseł Wassermann. „Spać nie można, mając tę wiedzę” wtórował mu poseł Aumiller. Nawet zwykle niewzruszony Antoni Macierewicz wydawał się oszołomiony ilością przekazanych informacji. Mówi się już o „liście Czyżewskiego” skorumpowanych polityków i prokuratorów.

Na pierwsze przesłuchanie przed kamerą Andrzej Czyżewski przyszedł spięty, lekko podenerwowany. W czasie przeznaczonym na swobodną wypowiedź mówił chaotycznie, uparcie powracał do wątków już raz poruszonych. Jego myśli krążyły wciąż wokół firmy, z powodu której znalazł się w stanie oskarżenia. Sprawiał wrażenie, jakby za chwilę mógł przerwać zeznania i po prostu wyjść.

Drugiego dnia się odprężył. Posypały się nazwiska, firmy, daty. W kontekstach dalekich od polityki przewinęły się postacie z pierwszych stron gazet. Wszystko, co opowiada, wygląda jak sen wariata. Na przesłuchania taszczy jednak ze sobą skoroszyty i wizytowniki – „dowody w sprawie” – których nikt przed sprawdzeniem nie może zlekceważyć. Miał zeznawać dwa dni. Już wiadomo, że przesłuchanie potrwa co najmniej miesiąc. I prokuratorzy pofatygują się jednak do Hamburga, by przejrzeć dowody. Można było odnieść wrażenie, że nie ma człowieka, który miałby większą wiedzę. Tylko skąd ta wiedza?

Samotny szeryf

Jego biografią można obdzielić kilka osób. Są w niej elementy heroiczne – gdy w roku 1980 tworzył związki zawodowe i prawie przez rok był internowany. Jest los wygnańca, gdy wraz z rodziną wyemigrował do RFN, by rozpocząć życie od nowa.

Polityka 13.2005 (2497) z dnia 02.04.2005; Kraj; s. 35
Reklama