Stenogram z podsłuchanej przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozmowy posła Andrzeja Pęczaka, byłego barona łódzkiego SLD, z Krzysztofem Maciejem P., byłym posłem KPN, prawą ręką Marka Dochnala – lobbysty zaangażowanego w prywatyzację kilku firm z branży paliwowo-energetycznej:
„7 maja 2004, godz. 13.07.
Krzysztof P.: – Słuchaj, a Bełchatów jak masz tam opanowany?
Andrzej Pęczak: – Bełchatów? Można powiedzieć, że w kopalni jesteśmy my, czyli prezesem kopalni został człowiek, który jest mój.
Krzysztof P.: – A w elektrowni?
Andrzej Pęczak: – W elektrowni jest stary układ, czyli też możemy robić wszystko”.
Bełchatowski radny SLD wspomina: – W dniu, w którym gazety opublikowały fragmenty tej rozmowy, w całym mieście o niczym innym się nie mówiło. Wszyscy zastanawiali się, co też Pęczak z Dochnalem chcieli w Bełchatowie zmajstrować. Media spekulowały, że Dochnalowi potrzebne były kontakty w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów SA i Elektrowni Bełchatów SA, bo miał nadzieję pośredniczyć w sprzedaży tych spółek zagranicznemu inwestorowi i liczył, że jeśli zaskarbi sobie przychylność ich władz, prywatyzacja będzie łatwiejsza.
Bełchatowskie molochy mogły być dla Dochnala niezłym kąskiem: kopalnia jest wyłącznym dostawcą węgla dla elektrowni, elektrownia wytwarza 20 proc. energii w kraju. Pierwsza z tych spółek miała w 2003 r. 61 mln zł czystego zysku, druga – ponad 40 mln zł.
– Jeśli Pęczak zapewniał Dochnala, że ma jakikolwiek wpływ na prywatyzację kopalni i elektrowni Bełchatów, to blefował. Nie mógł przecież nie wiedzieć, że dwa miesiące przed jego rozmową z Krzysztofem P. powstał holding BOT Górnictwo i Energetyka, w skład którego weszły też elektrownia Opole oraz kopalnia i elektrownia w Turowie, i że ma on zostać sprywatyzowany jako całość.