Archiwum Polityki

W prawo zwrot

Dlaczego rosną wpływy prawicy wśród ludzi młodych? Przyczyny są dużo głębsze niż tylko niechęć do obwinianych o korupcję lewicowych rządów.

Polacy weszli w nowy ustrój po 1989 r. w dość kiepskiej kondycji moralnej. Zasady życia społecznego i politycznego w PRL oraz traktowanie przez większość rodaków ówczesnego państwa jako bytu obcego czy wręcz wrogiego nie służyły kultywowaniu cnót obywatelskich. Ksiądz Józef Tischner ujął to krótko: homo sovieticus. Nadziei i zapału do budowy dobrego państwa dodawało nam przekonanie, że potrafimy być lepsi, co na oczach całego świata udowodniliśmy w okresie pierwszej Solidarności. Stopniowo jednak i nadzieja, i zapał gasły. Gwałtownie rosło niezadowolenie z efektów zmian ustrojowych (wykres 1), mimo nieprzerwanej poprawy materialnego standardu życia oraz psychicznego dobrostanu Polaków. Stawaliśmy się coraz szczęśliwsi i zarazem coraz bardziej rozczarowani stanem spraw publicznych.

Do apogeum niezadowolenia z porządków w państwie doszło w ostatnich dwóch latach, po nagłośnieniu coraz to nowych afer z gatunku kapitalizmu politycznego. Polacy nabrali przekonania, że oto ci, których oni do władzy powołali, zwyczajnie ich okradli. Ponieważ pierwszym do obwinienia, bo akurat rządzącym, okazał się SLD, powiedzieli: „Dość lewicy, idziemy na prawo”. I poszli.

Najszybciej, jak twierdzą socjologowie, poszli młodzi. Przyjmijmy, że to jest prawda. Dowody z ilościowych badań sondażowych, np. Tadeusza Szawiela, nie są zbyt mocne, ale też badania tego typu nie stanowią najczulszego barometru orientacji życiowych. Z kontaktów ze studentami odnoszę wrażenie, że rzeczywiście potężnieje wśród nich fala konserwatyzmu, często o zabarwieniu endeckim. Trudno też przeoczyć fakt, że najlepiej zorganizowanym i najgłośniejszym zapleczem młodzieżowym dysponuje dziś LPR.

Jeśli głównym źródłem zwrotu na prawo byłoby rozczarowanie do państwa z lewicą i układem okrągłostołowym jako winowajcami w tle, to dlaczego właśnie młodzi mieliby temu zwrotowi przewodzić?

Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Kraj; s. 32
Reklama