Archiwum Polityki

Na rękę czy nie?

Spór o sposób przyjmowania komunii tylko w Polsce stał się tak gwałtowny. Dlaczego?

Episkopat jednogłośnie zgodził się na możliwość przyjmowania komunii świętej na rękę – do niedawna pozwalali na to tylko niektórzy biskupi.

Już pod koniec lat 80. przekonałem się, podróżując po Europie i Stanach, jak powszechne jest przyjmowanie komunii na skrzyżowane dłonie i w pozycji stojącej wśród katolików zachodnich. Nie zdarzyło się jednak, by tamtejszy ksiądz okazał zdziwienie na widok przybyszy z Polski gotowych przyjąć komunię na język i na klęczkach.

Ten wyjątek od panującej na Zachodzie reguły „na rękę i na stojąco” nie wywoływał też nieprzychylnych gestów u uczestników obrzędu mszy świętej. Szanowali zwyczaj polski. Jakie musiało być ich zaskoczenie, kiedy na mszy w Polsce ksiądz dawał im do zrozumienia, że muszą dostosować się do naszej normy, bo polskie prawo kościelne czterdzieści lat po soborowej odnowie nie przewiduje opcji „na rękę”.

Sytuacja zmieniła się po decyzji kardynała Glempa i episkopatu.

Po wystąpieniu prymasa Maciej Giertych, deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia Ligi Polskich Rodzin, wezwał do protestu. Zdaniem Giertycha seniora, decyzja prymasa otwiera drogę do świętokradczych nadużyć największego sakramentu katolickiego. Komunię mogliby na przykład przywłaszczyć sobie i sprofanować sataniści.

W sukurs ruszyła mu grupa innych katolików świeckich – wśród nich politycy Marek Jurek i Marcin Libicki, publicyści Piotr Semka i Paweł Milcarek, Jan Pospieszalski, autor programu TVP 2 „Warto rozmawiać”, historyk Jan Żaryn, lekarka Wanda Półtawska. W zbiorowym liście wyliczyli poważne zastrzeżenia co do dopuszczenia opcji „na rękę”, powołując się na dokumenty kościelne w tej sprawie.

Obrzęd mszy i jego centralna część – udzielanie wiernym komunii, chleba Eucharystii – to serce katolicyzmu.

Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Społeczeństwo; s. 88
Reklama