Archiwum Polityki

Jakich demokratów potrzeba

Nie wiem, czy demokraci mają wizję tego, co chcą osiągnąć poza powrotem na scenę polityczną. Czym ich idealny świat i ich wymarzona Polska mają się różnić od Polski i świata ze snów Giertycha, Kaczyńskiego, Rokity, Oleksego? Chyba jednak wiem, o jakich demokratach mogą śnić ci, którzy na ich powrót czekali.

Najkrócej można chyba powiedzieć, że demokraci powinni być na zachód od LPR, PSL i Samoobrony, które ciągną Polskę ku Rosji i Białorusi, oraz na południe od Platformy, SLD i PiS, które uległy złudzeniu, że Polska leży gdzieś na Atlantyku – dużo bliżej Teksasu niż Nadrenii. Jako Europejczycy demokraci byliby monopolistami, bo dziś w Polsce są dwie wielkie częściowo ponadpartyjne formacje – partia rosyjska i partia amerykańska, a partii europejskiej nie ma.

Europejskość wiąże się ze sprawami międzynarodowymi i wizją bezpieczeństwa Polski, ale przede wszystkim definiuje sposób myślenia o świecie, społeczeństwie i życiu. Partia rosyjska jest etatystyczna – wierzy, że za wszystko odpowiada państwo oraz batiuszka, który nim kieruje. Partia amerykańska jest neokonserwatywna – wierzy, że każdy odpowiada za siebie, a kierowane przez silne przywództwo państwo ma wymusić porządek. Demokraci tym różnią się od etatystów i neokonserwatystów, że wierzą raczej w solidarność, we wspólnotę i jej nieformalne normy niż w siłę urzędów lub dominujących jednostek. W polityce wewnętrznej kluczowym pojęciem jest dla nich społeczeństwo, jego organizacje i łączące je więzi. W gospodarce – spójność społeczna i jakość życia. W sprawach zagranicznych – społeczność międzynarodowa, jej powiązania oraz instytucje.

To się dość prosto przekłada na wizję roli państwa. Etatyści wierzą, że ludzie mogą wymagać od państwa. Neokonserwatyści, że państwo ma prawo wymagać od ludzi.

Polityka 10.2005 (2494) z dnia 12.03.2005; Komentarze; s. 17
Reklama