Archiwum Polityki

Środek ciężkości

Wiadomo, że będzie nosić nazwę Partia Demokratyczna. Nie wiadomo jeszcze, kto ostatecznie podpisze się pod deklaracją założycielską, choć początek jest obiecujący. Obok Tadeusza Mazowieckiego, Jerzego Hausnera i Władysława Frasyniuka pojawiły się już nazwiska wielu samorządowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, a także świata nauki i kultury, w tym spora grupa ludzi młodych, dopiero wchodzących w świat polityki. Partia Demokratyczna, konstruowana na razie wokół Unii Wolności, chce wypełnić porzucone przez Platformę Obywatelską miejsce w centrum politycznej sceny, chce odwoływać się do umiaru i rozsądku, do tych wszystkich, którzy ostatnio w wielu sondażach mówili – nie mamy na kogo głosować. Chce też w czasie, gdy Polacy zasypywani są informacjami, że jest źle i bardzo źle, przypominać, że ponad 15 lat polskiej transformacji nie jest pasmem klęsk, a raczej powodem do dumy, i że nie trzeba dziś sięgać po środki nadzwyczajne, po speckomisje i specprokuratorów, by państwo naprawiać.

Czy ten projekt może być nową jakością w polskiej polityce, czy też jest tylko akcją ludzi sfrustrowanych, którzy w ostatnich latach znaleźli się na obrzeżach polityki, choć wcześniej nieśli główny ciężar reform? Tę ostatnią wersję upowszechniają politycy prawicy mówiąc o inicjatywie groteskowej czy określając rodzenie się nowej partii jako kolejny etap rozpadu SLD! Konkurenci, zwłaszcza zaniepokojeni (bo powstanie takiej partii musi niepokoić przede wszystkim PO), mają prawo do przesady, choć zbytnia przesada sama w sobie staje się groteskowa.

Polsce niewątpliwie potrzebna jest partia politycznego środka, zdecydowana – zwłaszcza – w poparciu dla integracji europejskiej, w tym traktatu konstytucyjnego, dająca obywatelom wizję ewolucyjnego zmieniania państwa demokratycznego, partia roztropnej polityki gospodarczej, bez nacjonalizowania tego co sprywatyzowano, bez nadmiernej ingerencji państwa w gospodarkę.

Polityka 9.2005 (2493) z dnia 05.03.2005; Komentarze; s. 15
Reklama