Archiwum Polityki

Euro w dolnej palarni

W historii polskiego parlamentaryzmu bywało, że w dniu samorozwiązania Sejmu posłowie oglądali w kuluarach transmisję zmagań siatkarzy, a w okresie triumfów Adama Małysza – jego występy emitowane bezpośrednio na sali obrad. Rozpoczynające się 7 czerwca Euro 2008 dla jednych parlamentarzystów będzie bodźcem do wzięcia kilkudniowego urlopu, dla innych – do zmniejszenia aktywności politycznej.

O tak, instytucja kuluarów odgrywa w Sejmie wielką rolę. Wciąż słyszę też rozmowy kolegów, którzy wybierają się do Austrii i Szwajcarii, choć nie kupili biletów na mecze. Parę dni temu delegacja z ambasady niemieckiej wypytywała nas nawet o Rogera – mówi Elżbieta Jakubiak (PiS), była minister sportu. W elitarnym gronie posiadaczy biletów znalazł się członek reprezentacji sejmowej Jacek Kurski (PiS): – Mam bilety na mecz o wszystko Polski z Austrią. Z resztą będzie gorzej – akurat na czerwiec przewodniczący Czuma zaplanował 13 posiedzeń komisji śledczej.

Tadeusz Tomaszewski (SLD) z komisji kultury fizycznej i sportu: – Ci posłowie, którzy zostaną w kraju, będą spotykać się w dolnej palarni. Śledzimy tam wydarzenia sportowe. Ja mam to szczęście, że w pobliżu Sejmu mieszka szwagier z kodowanym Polsatem.

Posłowie liczą, że marszałek Bronisław Komorowski okaże się wyrozumiały i zorganizuje obrady tak, żeby można było wyrwać się na kluczowe mecze i spotkania z udziałem Polaków – już po awansie do drugiej fazy rozgrywek. Spory dylemat nęka Ryszarda Gallę, posła Mniejszości Niemieckiej. – Wygospodaruję czas przynajmniej na mecz Polska-Niemcy. Zachowam neutralność i będę kibicował lepszym.

Polityka 23.2008 (2657) z dnia 07.06.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama