Archiwum Polityki

Skarb narodów

++

Do kin trafiają kolejne tytuły, które na fali olbrzymiej popularności książki Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” starają się zdyskontować jej sukces. (Na ekranizację „Kodu” trochę jeszcze poczekamy). Sensacyjna fabuła „Skarbu narodów” Johna Turteltauba nawiązuje do narosłych w ciągu wieków mitów i fantazji na temat rzekomego skarbu zakonu templariuszy. Wedle spiskowej teorii dziejów, do której jawnie odwołują się twórcy filmu, zebrane bogactwa braci były potajemnie przekazywane z pokolenia na pokolenie, a drobna część ich majątku poszła m.in. na sfinansowanie amerykańskiej rewolucji. Nic dziwnego, że starający się rozwikłać zagadkę Rycerzy Czerwonego Krzyża Nicolas Cage dochodzi do wniosku, iż skarb templariuszy musi znajdować się gdzieś w pobliżu Wall Street, gdzie został niechybnie ukryty przez masonów. Oczywiście wpada na ten trop po skomplikowanym śledztwie, w którym początkowo przeszkadza mu śliczna Diana Kruger (Helena z „Troi”). Kluczem do rozwiązania tajemnicy okazuje się niewidzialna mapa naniesiona atramentem sympatycznym na odwrocie Deklaracji Niepodległości. Wartka, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcja nie wykracza poza sprawdzony schemat filmów o przygodach Indiany Jonesa. Gdyby nie kompletne lekceważenie zasad zdrowego rozsądku i brak dystansu przy wyjaśnianiu całkowicie szalonych idei, można by mówić o sukcesie.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Kultura; s. 65
Reklama