Archiwum Polityki

Pasje Pana Jana

Jana Nowaka-Jeziorańskiego poznałem osobiście jesienią 1989 r., kiedy jako dyrektor generalny w URM byłem współpracownikiem wicepremiera Leszka Balcerowicza. Słynny kurier z Warszawy żywo interesował się planami przebudowy gospodarki i państwa, a jednocześnie oferował rządowi Tadeusza Mazowieckiego swoje rozległe kontakty w Stanach Zjednoczonych dla realizacji polskich celów politycznych i gospodarczych. Od tamtej pory wielokrotnie spotykaliśmy się i prowadziliśmy rozmowy telefoniczne, ale nasza codzienna współpraca rozwinęła się na dobre po objęciu przeze mnie funkcji ambasadora w Waszyngtonie wiosną 1994 r. Przez sześć lat z wdzięcznością korzystałem z jego cennych rad i wsparcia, a nasze działania w Ameryce wzajemnie się wzmacniały i uzupełniały. Przez te lata bardzo zżyliśmy się ze sobą i uważam za wielki zaszczyt, że nazywał mnie swoim przyjacielem.

Pan Jan w Waszyngtonie

Pan Jan był w Waszyngtonie człowiekiem-instytucją, owianym legendą z II wojny światowej i ćwierćwiecza pracy w Radiu Wolna Europa. W Ameryce działał co najmniej w potrójnej roli: jako wpływowa osobistość z bardzo dobrymi kontaktami, jako jeden z liderów Polonii, a także jako przedstawiciel Koalicji Środkowo-Wschodnioeuropejskiej. W latach 90. aktywnie uczestniczył w publicznych debatach na temat bezpieczeństwa międzynarodowego, stosunków amerykańsko-europejskich, stosunków z Rosją. Polemizował z opiniami szkodliwymi dla Polski, inicjował masowe odezwy, petycje, pisał artykuły, opracowywał analizy.

Na początku lat 90. Jan Nowak-Jeziorański zabiegał o wsparcie USA dla polskich wysiłków na rzecz transformacji ustrojowej, a także, o czym się dziś mniej pamięta, dla polskiego stanowiska w sprawie warunków zjednoczenia Niemiec. Angażował się ogromnie w sprawę redukcji polskiego długu.

Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Wspomnienie; s. 90
Reklama