Jak informuje „Rzeczpospolita”, pan Waldemar Żyszkiewicz jest „publicystą, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich”. Członek stowarzyszenia zajęty jest obecnie lustracją laureatów literackiej Nagrody Nobla. Po sprawdzeniu teczek wybranych laureatów członek SPP napisał artykuł pod tytułem „Psucie literackiego Nobla”. Psucie polega na tym, że nagrodę dostają feminiści, komuniści i cykliści nie za arcydzieła, ale za politycznie poprawne życiorysy.
W czyich oczach poglądy komunistyczne lub feministyczne są poprawne? – zapyta zdumiony czytelnik, który wycina do kości tatuaż „PZPR” spod lewego ramienia, panicznie boi się otwarcia teczek i jest za wykreśleniem środy z kalendarza. Otóż członek SPP twierdzi, że te niesłuszne poglądy, od których każdego rozsądnego człowieka mdli, smakują starcom z Akademii Szwedzkiej, którzy Nobla przyznają. Jaki z tego wniosek? Trzeba poczekać, aż zdechną: „...bez wymuszonych przez naturę zmian w gronie szwedzkich akademików żaden autor o poglądach konserwatywnych nie ma szans na literacką Nagrodę Nobla. Nawet gdyby stworzył niekwestionowane arcydzieło” – brzmi konkluzja artykułu.
Członek SPP doszedł do swoich wniosków, analizując teczki wybranych przez siebie noblistów pod kątem haków w życiorysie. „Poeta Jaroslav Seifert (1984) przez wiele lat należał do KPCz, pozostając prominentną postacią komunistycznej prasy w Czechosłowacji. Jose Saramago (1998) blisko trzydzieści lat przed otrzymaniem Nobla wstąpił do partii komunistycznej, nielegalnej wówczas w Portugalii. Członkami partii komunistycznych w swych krajach byli również Dario Fo (1997), Gao Xingjian (2000), no i ubiegłoroczna laureatka Elfriede Jelinek”.