Archiwum Polityki

Szaleństwo Czarnego Lądu

Wojciech Albiński do powszechnej czytelniczej świadomości trafił za sprawą świetnego tomu opowiadań „Kalahari” (Twój Styl 2003). Książka nominowana była do nagrody Nike i zdobyła Nagrodę im. Józefa Mackiewicza. Wielogatunkowość, etniczna egzotyka i precyzyjne opisy przemian w południowej Afryce uczyniły z tego zbioru jedno z najbardziej interesujących wydarzeń literackich roku, a późny prozatorski debiut emigranta uczynił z Albińskiego cenionego twórcę krótkich opowieści o ludziach i wydarzeniach czasu przełomu. Opowiadanie, łączące w sobie elementy reportażu i literatury faktu, to ulubiona forma Wojciecha Albińskiego. Autor sięgnął po nią również w nowym zbiorze zatytułowanym „Królestwo potrzebuje kata”. Książka składa się z pięciu opowiadań portretujących jednostki, rodziny, małe społeczności bądź kraje z pogranicza RPA, Botswany i Mozambiku. W nowym zbiorze opowiadań Albiński w mniejszym stopniu próbuje objaśniać procesy społeczne czy koegzystencję afrykanerów i rdzennych mieszkańców Afryki (jak to często działo się w „Kalahari”), skupiając się raczej na mechanizmach rządzących ludzkimi zachowaniami. Dlatego też autor swoich bohaterów stawia w sytuacjach ekstremalnych, zmuszając do udowodnienia zarówno swojego człowieczeństwa jak i małości. Tyle w nas szlachetności co podłości, tyle zrozumienia co obojętności – zdaje się mówić, opisując losy szanowanego lekarza z Johannesburga, który traci swoją córkę, porucznika wplątanego w sieć międzynarodowych, politycznych knowań czy relacjonując pracę Komisji Prawdy i Pojednania, która grubą kreską przekreślić ma dawne lata kolonialnych, plemiennych i bratobójczych walk. Owo rozwinięcie wątków psychologicznych, przy jednoczesnej precyzji kompozycyjnej sprawia, że opowiadania Albińskiego przestają być jedynie doraźnym komentarzem społeczno-politycznym czy kartką z dziennika podróży lub dywagacjami.

Polityka 2.2005 (2486) z dnia 15.01.2005; Kultura; s. 60
Reklama