Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Wyścigi bez liderów

Jolanta Kwaśniewska przed Tomaszem Lisem i Zbigniewem Religą – taka jest kolejność prezydenckich preferencji u progu roku (badanie PBS dla „Rzeczpospolitej”). Gdy zsumować poparcie dla tej apartyjnej trójki, widać, że niewiele nowego zdarzyło się na tej liście przez półtora roku, a więc od czasu, gdy „Polityka” opublikowała prezydencki sondaż, który zdecydowanie wygrała Kwaśniewska, zdobywając ponad 37-proc. poparcie. Teraz tamte procenty rozłożyły się na trzech kandydatów spoza partyjnego establishmentu. Tak więc do wyborów coraz bliżej, od parlamentarnych dzieli nas najprawdopodobniej pół roku, od prezydenckich trzy kwartały, a na politycznej fotografii bez zmian: w żadnym z partyjnych liderów zdesperowana opinia publiczna nie dostrzega dobrego kandydata do najwyższego urzędu w państwie. Nawet Prawu i Sprawiedliwości, partii typowo prezydenckiej, nastawionej na promowanie Lecha Kaczyńskiego, niewiele się udało zdziałać, mimo udanych obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego i innych akcji obliczonych na pozyskanie zaufania wyborców. Lech Kaczyński jest nadal jednym z bardzo wyrównanej stawki partyjnych kandydatów, ale (jak pokazują badania PBS) w ewentualnej drugiej turze wyborów przegrałby zarówno z mało partyjnym Zbigniewem Religą, jak i ze zdecydowanie partyjnym Markiem Borowskim. Na nowe notowania Włodzimierza Cimoszewicza jako kandydata na prezydenta przyjdzie jeszcze poczekać.

Można więc uznać, że czas, jaki minął od prezydenckiego rankingu „Polityki”, został przez polityków zmarnowany. Półtora roku temu rozległ się poważny dzwonek alarmowy, że nieufność do polityków zbliża się do niebezpiecznej granicy, poza którą jest już tylko powszechna niechęć do uczestnictwa w wyborach. Od tamtego czasu sytuacja się pogorszyła, o czym przede wszystkim świadczą katastrofalne notowania Sejmu, głównej areny politycznych zmagań.

Polityka 1.2005 (2485) z dnia 08.01.2005; Komentarze; s. 15
Reklama