Warszawski Teatr Rozmaitości już od kilku lat jest jedną z najbardziej znanych rodzimych scen. Miniony rok przyczynił się też do jego popularności w świecie.
W 2004 r. teatr wyjeżdżał za granicę 37 razy!
Najczęściej zapraszany „Dybuk” w reż. Krzysztofa Warlikowskiego pokazywany był w Berlinie, Nowym Jorku, Holandii (tournée) oraz Francji. W samym Paryżu wystawiano go w prestiżowym Theatre Bouffes du Nord niemal nieprzerwanie przez miesiąc. Spektakl „Oczyszczeni”, także w reżyserii Warlikowskiego, dotarł na sceny Francji, Belgii, Jugosławii, Litwy i Niemiec. Ponadto inne spektakle TR Warszawa pokazywane były m.in. w Jerozolimie, Dublinie, Wiedniu, Pittsburghu. Recenzje z reguły miały przychylne, niekiedy entuzjastyczne. „Poruszył do żywego publiczność” („Der Tagesspiel” o „Dybuku”), „Doskonały kąsek dla miłośników teatralnej techniki może okazać się również kawiorem dla szerszej widowni” („Pittsburgh Post-Gazette” o „Magnetyzmie serca”).
Teatromani w Polsce narzekają jednak na owe nieustanne wojażowanie TR Warszawy (choć gościnne występy odbyły się także w Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Jeleniej Górze), bo sami mają mniej okazji do obejrzenia słynnych spektakli. Czy to się zmieni? Mówi dyrektor teatru Michał Merczyński: – Rzeczywiście był to rok rekordowy, jeśli chodzi o liczbę i jakość wyjazdów. Czasami mam nawet poczucie, że jesteśmy trochę jak „kompania reprezentacyjna teatru polskiego”. Ale dzięki projektowi Teren Warszawa byliśmy stale obecni także tu w Warszawie. Potrafiliśmy jednego dnia grać „Dybuka” w Strasburgu, „Zaryzykuj wszystko” w Nowym Jorku, a „Bzika tropikalnego” w Warszawie.