Przyszłość należy do demokracji.
Seif al-Islam Kadafi
32-letni syn pułkownika Kadafiego, przywódcy Libii, jest optymistą. Nie ma żadnej funkcji publicznej, ale pomaga poprawić negatywny wizerunek kraju. Ojciec pokazuje się w powłóczystych szatach beduina, syn nosi się po zachodniemu, udziela wywiadów dobrym angielskim, w swojej willi w Trypolisie trzyma białego tygryska. Libia chce być grzeczna: wypłaci odszkodowania rodzinom ofiar zamachów terrorystycznych dokonanych przez służby specjalne Kadafiego, wycofa się z tajnego programu nuklearnego. Młodemu Kadafiemu marzy się Libia jako pionier demokratyzacji w świecie arabskim. Możliwe, ale mało prawdopodobne.
D
ziałalność terrorystów nie skończy się po wyborach, a nawet może się nasilić.
Ijad Allawi
premier tymczasowego rządu Iraku
Dobrze chwalić demokrację, ale jeszcze lepiej ją robić. Wybory powszechne w Iraku są solą w oku przeciwników nowych władz. Dadzą zwycięzcom mandat do rządzenia, jakiego nigdy nie miał reżim Saddama Husajna. Choć od wzięcia Faludży, bastionu rebeliantów, liczba ataków terrorystycznych wyraźnie spadła, premier Allawi nie ma złudzeń: do pokoju jeszcze daleko. To poczucie realizmu jakoś krzepi.
J
eśli w waszej okolicy pojawią się żołnierze ONZ w niebieskich hełmach i zaoferują wam ochronę, uciekajcie.
Andrew Thomson
współautor książki o kulisach misji pokojowych ONZ
Thomson pracował w ONZ długie lata jako lekarz. Był z błękitnymi hełmami m.in. w Kambodży, Rwandzie i Bośni. Zapisywał, co widział. Dziennikiem po opublikowaniu zainteresowała się amerykańska telewizja.