Sindbad Żeglarz sprzedał 66 srebrnych łyżeczek sułtanowi Samarkandy. O ile zawarcie transakcji nie było problemem, o tyle dostarczenie towaru wymaga przemyślanej strategii. Należy go bowiem przewieźć przez wsie i miasta, które pobierają myto wjazdowe. Te pierwsze zabierają jeden egzemplarz wwożonego towaru. Natomiast w miastach trzeba oddać po jednej łyżeczce z każdych 20 przewożonych. Musisz pomóc Sindbadowi pisząc program komputerowy, który opracuje najlepszą trasę do Samarkandy”. To jedno z dziesięciu zadań, jakie w tym roku przyszło rozwiązywać młodym informatykom na organizowanych już od 27 lat Akademickich Mistrzostwach Świata w Programowaniu (International Collegiate Programming Contest, w skrócie ICPC). Ich pomysłodawcą i organizatorem jest najstarsze i najbardziej szacowne amerykańskie informatyczne towarzystwo naukowe Association for Computing Machinery, a sponsorem firma IBM.
Początkowo zawody były wewnątrzamerykańską rywalizacją wyższych uczelni. Jednak z czasem impreza się rozrosła i objęła cały świat. W tym roku uczestniczyły w niej 2873 zespoły z 1329 uczelni i 68 państw. To największa tego typu impreza na świecie. Już samo dotarcie do finału w Beverly Hills, w którym brało udział 68 trzyosobowych drużyn, jest wielkim sukcesem. Tym większy podziw należy się zespołowi z Wydziału Informatyki, Matematyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego, który pozostawił w tyle konkurentów z takich potęg jak słynny Massachusetts Institute of Technology, Harvard University czy California Institute of Technology. Polacy – Krzysztof Onak i Tomasz Czajka z III roku studiów informatyczno-matematycznych oraz Andrzej Gąsienica-Samek z IV roku informatyki – w pięć godzin, bo taki jest limit czasu, jako jedyni rozwiązali 9 z 10 zadań (osiem reprezentacji nie rozwiązało żadnego, a ponad dwadzieścia – tylko cztery).