Archiwum Polityki

Długie cienie długów

Odzyskiwanie pieniędzy stało się w Polsce koszmarem. Coraz więcej ludzi i firm płacenie rachunków traktuje jako niedorzeczną rozrzutność.

Najtrudniej jest odzyskać dług w szpitalach dziecięcych – opowiada o swojej pracy Włodek, 25 lat, absolwent prawa: – Bywa, że dyrektorzy mówią mi przez telefon wprost: Znowu, kur..., dzwonisz?! A przychodź z tym swoim skur... komornikiem, taki owaki, już ja zadbam, żeby kamery na ciebie czekały. Zrobisz z siebie niezłe przedstawienie.

W Katowicach skończyły się targi wierzytelności. Zaprawieni w bojach prawnicy przez trzy dni prowadzili ciężkie rozmowy z hurtownikami, którzy przyjechali tu z całej Polski sprzedać długi, których nie są w stanie odzyskać. Po trzydniowym targowaniu prawnicy relaksują się w jednej z zadymionych katowickich knajp. Poluzowane krawaty, na stole wódka Lodowa. Są zmęczeni, ale wreszcie odpuszczają im nerwy.

– Podstawą sukcesu w tej branży jest teraz ścisła specjalizacja – tłumaczy Paweł, który handlując długami utrzymuje trzyosobową rodzinę. – My akurat skupujemy od hurtowni farmaceutycznych długi państwowych szpitali, rozkładamy na raty i egzekwujemy od samorządów. Osoby, które musimy przechytrzyć, żeby odzyskać pieniądze, to wybrani w demokratycznych wyborach samorządowcy. W skrócie można powiedzieć, że specjalizujemy się w walce z przedstawicielami państwa na terenie całego kraju.

Prokurator w szpitalu

– Na początku rzeczywiście mieliśmy sporo wątpliwości i skrupułów – 27-letni Marcin z dużej łódzkiej kancelarii windykacyjnej wspomina z uśmiechem, jak zaczynał pracę półtora roku temu. – Windykujemy w końcu szpitale, w których ratuje się ludzkie życie – nieraz zdarzało się, że Marcin z kolegami wchodzili na oddział z komornikiem i pieczętowali sprzęt.

Polityka 13.2003 (2394) z dnia 29.03.2003; Gospodarka; s. 50
Reklama