Archiwum Polityki

Dojrzałość szefa

Długo nie przywiązywaliśmy wagi do posiadania świadectwa maturalnego. Ostatnio jednak matura wróciła do łask. W 1997 r. Andrzej C., działacz Solidarności, złożył w kopalni Jas-Mos w Jastrzębiu świadectwo ukończenia technikum górniczego dla dorosłych. Wyższe kwalifikacje wywindowały go ze zwykłego górnika na nadsztygara, został szefem związku w kopalni, a następnie wiceprzewodniczącym regionu śląsko-dąbrowskiego. Uznawany był za jednego z najlepszych organizatorów górniczych protestów i marszów na Warszawę.

Aż zaczęły pojawiać się złośliwe plotki, że jego matura to lipa. Początkowo przewodniczący szedł w zaparte, ale po doniesieniu do prokuratora o posługiwaniu się fałszywym świadectwem i oszukaniu zakładu pracy – sprawa stała się poważna. Przewodniczący przyznał się więc, że faktycznie maturę załatwił mu nieżyjący już kolega, bo on sam na nic nie ma czasu. Postąpił honorowo: poprosił o przeniesienie na stanowisko górnika. Honorowo postąpili też delegaci kopalnianego związku, którzy uznali, że nie ma o co kruszyć kopii. Przecież to nie matura, ale żarliwa działalność zrobiła z C. szefa związku. Mogłoby też okazać się, że sprawa lewej matury otworzy puszkę „z Pandorą” – rozpocznie się przegląd wszystkich świadectw maturalnych, a wówczas, kopalnia Jas-Mos mogłaby zostać bez dozoru. A gdyby po niej przyszła kolej na inne gałęzie – i tak zadyszanej – gospodarki?

JAD

Polityka 12.2003 (2393) z dnia 22.03.2003; Fusy plusy i minusy; s. 110
Reklama