Zmiana, choć pożądana, jest wystarczająco niepoważna – na dwa miesiące przed maturą, po idących w lata apelach. I wyraźnie potwierdza wrażenie, że edukacja nie jest dla rządzących niczym więcej niż tylko narzędziem, które można wykorzystać, by zwiększyć szansę na sukces w wyborach.
Skoro można nie umieć pisać, a maturę i tak się zda, odejdźmy w ogóle od egzaminu z polskiego. Matura z języka angielskiego Polkom i Polakom w zupełności wystarczy.
Żeby przejść przez maturę, trzeba mieć dużo zdrowia albo spore pieniądze. A najlepiej jedno i drugie – mówią rodzice i nastolatki z pierwszego rocznika wykształconego w szkołach zreformowanych przez Annę Zalewską. Za sto dni podchodzą do trudniejszych niż dotąd egzaminów.
Maturzyści są świadomi, że ich bal musi dużo kosztować. Ale dlaczego aż tak dużo? Czyżby od czasu ich osiemnastki ceny tak bardzo poszły w górę? Oczywiście inflacja robi swoje, ale prawdziwa przyczyna leży gdzie indziej.
W 2023 r. to nie będzie prawdziwy egzamin, a jedynie oszustwo: ćwiczenie pokazujące, gdzie są słabe punkty systemu. Koszty tej próby obciążą maturzystów. Choć egzamin będzie fałszywy, jego wyniki zdecydują o przyjęciu na studia.
Jeszcze bardziej alarmujące są rezultaty absolwentów techników (a więc placówek kształcących technicznie) z przedmiotów ścisłych.
Wyniki dowodzą, że zdać maturę jest dość łatwo, natomiast zdać ją wybitnie to wyzwanie, któremu nie podołała w Polsce nawet setka osób. Egzamin dojrzałości zalicza się w Polsce byle jak i z tego cieszył się dzisiaj minister Czarnek.
Matura z „Wiedzy o społeczeństwie” na poziomie rozszerzonym nie była w tym roku łatwa. Nie można też powiedzieć, aby była „pisowska” czy „czarnkowa”. To swego rodzaju zwycięstwo środowiska nauczycielskiego.
Dwa następne roczniki maturzystów muszą mieć świadomość, że będą mieć takie egzaminy, jakie sobie wywalczą. Siedzenie cicho i czekanie, co wymyśli Czarnek, to duży błąd.
Nie czarujmy się, są osoby, które nic nie robiły przez ostatnie miesiące. A egzaminy w ostatnich latach są na takim poziomie, że wszyscy są w stanie się do nich przygotować – mówi matematyk Dariusz Kulma.