Obyśmy nie pomylili się w ocenie tego egzaminu. Na pierwszy rzut oka zadania były bez zarzutu.
Doszło do wycieku arkusza maturalnego, ale nie ma co rozdzierać szat, skoro zadania w nim zawarte nie są odkrywcze. Młodzież już wie, że szkoła, w której realizuje się podstawę programową, przygotowuje do egzaminów zbyt okrężną drogą.
Poprzeczka wisi tak nisko, że następnym krokiem może być już tylko zasada, że zalicza sama obecność. Wydaje się, że do takiej formuły zmierzamy. Pierwszemu maturzyście, który zda z wynikiem zero z każdego przedmiotu, należałoby postawić pomnik.
Nawet zdobycie 30 proc. na poziomie podstawowym z języka polskiego, matematyki i języka obcego jest niestety nieosiągalne średnio dla aż co szóstego zdającego. Dlatego coraz głośniej słychać żądania, aby w ogóle znieść próg zdawalności.
Najwyższy czas bardzo poważnie porozmawiać w gronie ekspertów o tym, co uczniowie i uczennice – nie liczę prymusów – mają z tego, że uczą się w szkole matematyki, poza poczuciem, iż są głupi i niezdolni.
PKW wykonała postanowienie nieuznawanej izby SN; Elon Musk miesza się w niemieckie wybory; CKE pracuje nad cyfrową maturą; lewica szuka ministra nauki; plany na sylwestra? United Cup.
Po tym można poznać fachowca, że nie obiecuje gruszek na wierzbie, lecz solidnie wykonuje bieżące zlecenie. Najpilniejsza robota to maj 2025. Proszę tego nie spieprzyć.
Nie zmieniają się zasady oceniania matury rozszerzonej z polskiego, pisanie tego egzaminu nadal będzie przypominać spacer po zaminowanym terenie. Zmienia się jednak poziom trudności tematów. Są o wiele łatwiejsze.