Archiwum Polityki

Baryłki krwi

Dlaczego Stany Zjednoczone i Wielka Brytania prą do wojny z Irakiem? Bo chcą położyć rękę na irackich złożach ropy naftowej. Dlaczego Francja, Rosja i Chiny nie zgadzają się na tę wojnę? Dokładnie z tego samego powodu – mają już podpisane z Saddamem Husajnem wielomiliardowe kontrakty. To jedno z wyjaśnień konfliktu wokół Iraku. Na ile prawdziwe?

Saddam Husajn stworzył jedno z najbardziej represyjnych państw na świecie. Jest agresorem, który napadł na sąsiednie kraje – Iran (1981 r.) i Kuwejt (1990 r.). By pozostać u władzy, stosuje tortury i skrytobójstwo. Wobec własnych obywateli w 1981 r. użył broni chemicznej, zabijając dwa tysiące ludzi w zbuntowanej kurdyjskiej wiosce. Kazał zamordować kilkanaście tysięcy buntowników, którzy posłuchali apelu Amerykanów i w 1991 r., w czasie wojny w Zatoce Perskiej, wzniecili powstanie. Pozostawiony bez jakiejkolwiek kontroli, w ciągu kilku lat może zagrozić światu, wchodząc w posiadanie broni atomowej. To wszystko prawda.

Prawdą jest jednak także to, że do wojny z Irakiem George’a Busha najsilniej popycha potężne amerykańskie lobby naftowe, które tylko czeka, by dobrać się do irackich złóż. Dziennik „The Wall Street Journal” powołując się na przedstawicieli przemysłu naftowego napisał, że już w październiku 2002 r. wiceprezydent Dick Cheney zorganizował w tej sprawie spotkanie informacyjne dla branży, w którym udział wzięły m.in. ExxonMobil, Chevron-Texaco i Halliburton. Tak się składa, że Cheney był przez lata prezesem ostatniej z tych firm i nadal jest jej udziałowcem. Sam prezydent Bush jest spadkobiercą fortuny wyrosłej na wydobyciu i przetwórstwie ropy naftowej w rodzinnym Teksasie.

Wiele osób z kręgów władzy związanych jest także z przemysłem zbrojeniowym. International A.N.S.W.E.R., organizacja, która 15 lutego zorganizowała w Nowym Jorku największy od czasów wojny w Wietnamie marsz antywojenny (z udziałem 600 tys. ludzi), w rozdawanych wtedy ulotkach podawała, że aż 32 członków administracji prezydenta Busha ma związki finansowe z firmami zbrojeniowymi. Nawet jeżeli dużo w tym częstej w takich sytuacjach demagogii, to jasne jest, że bezpieczeństwo światowe i dobro narodu irackiego nie jest jedynym – a być może nawet nie głównym – celem tej wojny.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Raport; s. 3
Reklama