Archiwum Polityki

Superprodukcja

:-'

Nowa komedia Juliusza Machulskiego, wbrew tytułowi, wcale nie jest superprodukcją. To standardowa satyra na krajowe środowisko filmowe, które od pewnego czasu spragnione jest wielkiego sukcesu, to jest wielkiej kasy. W „Superprodukcji” pojawiają się liczne żarty i aluzje, zrozumiałe nie tylko dla wtajemniczonych – przypomina się np. słynny pożar na planie „Quo vadis”, oscarowe wystąpienie Wajdy („Ladies and gentlemen, będę mówił po polsku...”) itp. Głównym bohaterem filmu jest jednak bezkompromisowy krytyk Yanek Drzazga (Rafał Królikowski) będący w stanie wojny z kinem polskim. Oddani komercji reżyserzy nie chcą go słuchać. Dopiero kiedy wygłasza swój program w telewizji, zostaje doceniony przez poważnego gangstera z Anina, który akurat zainteresowany jest sztuką filmową, ponieważ jego żona (Anna Przybylska) mogłaby z nudów zostać gwiazdą. Yanek dostaje propozycję nie do odrzucenia – ma napisać wzorcowy scenariusz kasowego filmu. Niech się mądrala wykaże. Mówiło się, że „Superprodukcją” Machulski zemści się na krytykach, którzy nie zachwycali się jego ostatnimi dziełami. Jak się okazało, reżyser wcale nie jest taki mściwy, Yanek Drzazga to w sumie poczciwy chłopak, choć hipokryta, pozostali recenzenci są nieodparcie śmieszni, ale prawdę mówiąc na co dzień spotyka się barwniejsze typy. Jest to więc po prostu chwilami zabawny film o robieniu filmu, który dziś w związku z głośną aferą nabiera dodatkowych smaczków. Polskiego typowego producenta gra stworzony wręcz do takich ról Janusz Rewiński.

(zp)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Kultura; s. 52
Reklama