Muzeum Narodowe w Warszawie posiadło w ostatnich latach cieszącą miłośników sztuki umiejętność ściągania z zagranicy interesujących kolekcji. Jeszcze nie przebrzmiały echa wystawy Picassa, a już mamy kolejną atrakcję, wystawę pod dość mglistym tytułem „Konfrontacje. Inspiracje. Spotkania...” i z elektryzującym podtytułem „Arcydzieła malarstwa europejskiego z muzeów amerykańskich i polskich”. Pretekstem do pokazu stało się wypożyczenie z trzech muzeów ze Stanów Zjednoczonych (w Milwaukee, Houston i San Francisco) dwunastu obrazów wybitnych malarzy Starego Kontynentu, tworzących pomiędzy 1620 a 1830 r. Ekspozycję uzupełniono najlepszymi dziełami z tego samego okresu z rodzimych zbiorów. Kurator wystawy deklaruje, że ma ona służyć przedstawieniu „związków i inspiracji w obrębie różnych nurtów w malarstwie europejskim”. Nie zrażałbym się jednak tym tłumaczeniem i radził potraktować „Konfrontacje...” po prostu jako okazję do obejrzenia kilkudziesięciu świetnych dzieł sztuki takich mistrzów jak Antonio Canale (jego bratankiem był „nasz” Bernardo Bellotto), Francisco Goya, Jean-Honore Fragonard, Anton van Dyck. Bardzo ciekawa jest reprezentacja malarstwa niderlandzkiego z Gerardem ter Borchem czy Pieterem Saenredamem. Takie ekspozycje nie zdarzają się co dzień, więc z czystym sumieniem polecam ją wszystkim.
P.Sa.
Wystawa czynna do 4 maja.
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe