Archiwum Polityki

Zgniłe jaja polskiej demokracji

Trudno nie zgodzić się z księdzem prymasem Glempem, że coś „brzydko pachnie” wokół afery Rywina. Nie jest to jednak zapach nowy, który pojawił się nagle, gdy Lew Rywin przyszedł do Adama Michnika. Ten zapach snuje się w Polsce od dawna. On teraz tylko uniósł się do góry. Można go usunąć.

Wśród budujących domy krąży przerażająca legenda o złośliwym majstrze, który mści się na właścicielu zamurowując zbuki. Smród gnijących jaj, z czasem narastający, latami dręczy gospodarzy. Nie da się go usunąć szorując, myjąc, zmywając. Nie można go zneutralizować żadnymi perfumami ani odświeżaczami powietrza.

Tak z grubsza jest w Polsce. Na oko wszystko jest przecież świeżo odnowione i ładnie wysprzątane. Śmieci historii wyrzucone. Pranie lustracyjne zrobione. Naczynia po starych rządowych daniach dokładnie wymyte. Domownicy niedawno wykąpani pod wyborczym prysznicem. Niby unoszą się w powietrzu świeże europejskie wonie fa, cifu i omo, ale spod eleganckich, demokratycznych zapachów wciąż przebija męcząca woń politycznych zbuków.

Czytałem kiedyś o nieszczęśniku z jakiegoś niemieckiego miasteczka, który po latach bezskutecznych zmagań, straciwszy fortunę na kolejnych majstrów od usuwania smrodu, kupił wreszcie bloodhounda i kazał go wyszkolić w poszukiwaniu zbuków, tak jak szkoli się psy szukające koki albo zbiegłych więźniów. Pies wskazał miejsca, gdzie majstrowie zamurowali jaja. Nieszczęśnik sam wydłubał je z muru. A potem żyli długo i bardzo szczęśliwie...

W czasie ostatniego weekendu zebrałem kilka przeszkolonych w różnych sprawach bloodhoundów i zapytałem, gdzie są te zbuki w naszym własnym domu, których zapach unosi się wokół afery Rywina. Pierwszy bloodhound odkrył zbuka w konstrukcji polskiego ładu medialnego.

Zbuk w mediach

jest ostatnio modny. Wszyscy wiemy, że coś tam brzydko pachnie, bo przecież afera Rywina zaczęła się właśnie od sporu o kształt ładu medialnego. Jednak pies lekko powarkując minął świeże tropy Rywina, Kwiatkowskiego oraz Czarzastego, przebiegł obok pani prezes Wandy Rapaczyńskiej oraz obok minister Jakubowskiej i zaczął grzebać w samym fundamencie.

Polityka 9.2003 (2390) z dnia 01.03.2003; Temat tygodnia; s. 20
Reklama