Archiwum Polityki

Przepraszamy za usterki

Zdarzają się telewizory Sony i drukarki Dell, które mogą razić prądem, szczoteczki Gillette – dławić, a opony BF Goodrich – sprzyjać wypadkom, ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Takich komunikatów o zagrożeniach będzie przybywać. Nie dlatego, że produkuje się coraz więcej wadliwych wyrobów, ale dlatego, że weszliśmy do Unii.

Worek z wiadomościami o niebezpiecznych produktach rozerwał się w październiku. Czarną serię miał koncern Fiata, który wzywał do serwisów właścicieli Seicento (wadliwe pasy), furgonetek Ducato (kłopoty z hamulcami), Sien i Palio (nieszczelne przewody paliwa). Ponad 400 właścicieli samochodów Master 2 do swoich warsztatów zapraszał Renault. Właściwie nie ma tygodnia bez kolejnych komunikatów UOKiK. Ostatnio urząd informował o groźnych nasadkach na nogi krzesełek Fargglad z sieci IKEA (mogą je połknąć dzieci), wycofywaniu ze sklepów niektórych modeli drukarek laserowych IBM, Lexmark i Dell (ryzyko porażenia prądem), zagrożeniu, jakie stwarzają elektryczne szczoteczki do zębów Oral-B CrossAction (może wypaść ich główka, co grozi zadławieniem) firmy Gillette. Można odnieść wrażenie, że firmy zaczęły masowo produkować buble. Na szczęście to tylko złudzenie. Podobne wpadki zdarzały się i wcześniej, tyle że urząd nie zawsze o nich informował. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej robi to częściej, bo teraz powinien przeważać interes klienta.

Większość ostrzeżeń nie robi na nas wrażenia. Prawdopodobieństwo, że to akurat my ulegniemy wypadkowi, wydaje się nikłe. Komunikat w sprawie telewizorów Sony dotyczył jednego modelu HQ 100. W Polsce kupiło je raptem 186 osób. Michelin wycofuje niektóre opony marki BF Goodrich, choć z ich powodu nikt nie zginął, a nawet nie został ranny. Firmy działają jednak racjonalnie i wolą nie ponosić ryzyka, które lekceważą ich klienci. Inna rzecz, że nie zależy im przy tym na rozgłosie.

Twój dom twoim szpitalem

A europejskie statystyki niepokoją. Ponad 60 proc. leczonych ambulatoryjnie zranień jest następstwem wypadków, do których doszło w mieszkaniach. Na każde 100 śmiertelnych ofiar ponad połowa ginie w domu i w wolnym czasie (na drogach 40 proc.

Polityka 51.2004 (2483) z dnia 18.12.2004; Gospodarka; s. 43
Reklama