Archiwum Polityki

Pal po palmie

Od grudnia 2002 r. na warszawskim rondzie de Gaulle’a stoi piętnastometrowa palma. Projekt artystyczny Joanny Rajkowskiej. Ogromne sztuczne drzewo z zielonym pióropuszem. Ostatnio jednak został po palmie tylko pień, ponieważ autorka wdrapała się na drzewo i zdjęła liście, bo nie odnawiane od miesięcy mogłyby spadać na samochody. Palma miała stać na rondzie przez rok. Warszawiacy polubili ją do tego stopnia, że pod koniec 2003 r. uradzono, że drzewo jeszcze postoi. I tu zaczęły się schody. Kto będzie się palmą zajmował? I kto ją zdemontuje, kiedy przyjdzie na to pora?

W 2003 r. Rajkowska razem z przedstawicielami fundacji Instytut Promocji Sztuki postanowiła sprezentować palmę miastu, co poniekąd wyjaśniłoby jej sytuację prawną. Niestety, nikt z Zarządu Miasta nie był zainteresowany tego rodzaju prezentem. Drzewo stało więc na rondzie nielegalnie. W końcu palma jako „obiekt zajmujący pas drogowy” przeszła pod kuratelę Zarządu Dróg Miejskich. Latem tego roku ustalono, że miasto zabezpieczy w budżecie ZDM 50 tys. zł i z tych pieniędzy autorka będzie mogła korzystać przy remoncie, a potem przy demontażu palmy. Umowa jest, ale nie ma pieniędzy na jej realizacje. Na razie autorka postawiła rusztowanie i zdjęła liście na własny koszt, ale już na odnowienie zielonego pióropusza jej nie stać. Czeka więc na ruch ze strony ZDM. Może święta zmiękczą miejskich urzędników i ci znajdą pieniądze, za które palma się zazieleni. Chociaż czas taki, że pewnie łatwiej poszłoby z choinką.

.

Polityka 51.2004 (2483) z dnia 18.12.2004; Fusy plusy i minusy; s. 96
Reklama