Archiwum Polityki

Prezenty od fiskusa

Wśród podatników, którym fiskus już w tym roku zdążył umorzyć znaczące zaległości podatkowe, znaleźć można senatora Henryka Stokłosę, łódzkie kasyno, Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, Arcybiskupie Wyższe Seminarium Duchowne ze Szczecina i organizatorów wyborów Miss Polski. Jednych podatników fiskus potrafi złupić do gołej skóry, innych obdarza ulgami. Czym się kieruje?

W opublikowanym ostatnio obwieszczeniu ministra finansów, obejmującym umorzenia z I półrocza br., figuruje 9178 podatników. W podobnym okresie ub.r. było jedynie 301 umorzeń. Ów rekordowy wzrost to skutek ustawy z 2002 r. o „restrukturyzacji niektórych należności publicznoprawnych od przedsiębiorców”, zwanej też, od nazwiska wicepremiera, ustawą Kołodki.

Umorzenie może nastąpić „z uwagi na interes publiczny”, „z uwagi na interes strony” (czyli podatnika) i z uwagi – co bywa najczęstsze – na zbieg obu tych interesów. Tyle tylko, że ani interes publiczny, ani interes strony nie został w prawie podatkowym zdefiniowany i naczelnicy urzędów skarbowych, podejmując decyzje o umorzeniach, kierują się własnym uznaniem, ewentualnie treścią orzeczeń NSA i przepisami niektórych ustaw dotyczących pomocy dla przedsiębiorców. Można zatem powiedzieć, że w Polsce jest 399 polityk umarzania zaległych podatków, bo tyle mamy skarbówek.

Na politykę tę wpływ może mieć pozycja podatnika. W 2003 r. US z Limanowej umorzył 369 tys. zł zaległego podatku Adamowi Kozakowi, szefowi sądu partyjnego SLD na Podkarpaciu. Po artykułach w lokalnej i centralnej prasie, gdzie wskazywano na więzi łączące podatnika z byłym rzeszowskim baronem SLD, który w tym czasie zajmował stanowisko wiceministra finansów – resort finansów zlecił kontrolę decyzji o umorzeniu. Uchylono ją, bo okazało się, że Kozak przed fiskusem ukrył inne dochody, z których można było ściągnąć należności (gażę członka rady nadzorczej w rafinerii Jedlicze i dietę radnego wojewódzkiego sejmiku).

Tańsza wódka i cukier

W I półroczu br. największymi beneficjentami fiskusa były rafinerie w Trzebini (ostatnio aresztowano osoby z jej zarządu pod zarzutem udziału w mafii paliwowej) – aż 107,5 mln zł i w Gorlicach – 98,5 mln zł oraz PKP SA Warszawa – 54 mln zł, na które w sumie przypadło ponad 20 proc.

Polityka 49.2004 (2481) z dnia 04.12.2004; Kraj; s. 24
Reklama