Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Prestiżowa pokojowa

Gorzej dla zawodu polityka być już nie może – zdeklasował się on w ocenach ogółu poniżej najprostszej pracy fizycznej i umysłowej, którą symbolizują referent i robotnik niewykwalifikowany na budowie. Właściciela fabryki oceniamy niżej niż sklepikarza, a wyżej od nich obu – sprzątaczkę.

Na zlecenie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziło tej jesieni badanie nad prestiżem zawodów w Polsce. Każdemu respondentowi przedstawiono listę 36 zawodów, reprezentujących podstawowe segmenty struktury społecznej, i zadawano standardowe pytanie: jakim poważaniem darzy pan profesora uniwersytetu, agenta ubezpieczeniowego, nauczyciela, księdza. Badane osoby oceniały zawody na pięciopunktowej skali, przypisując im poważanie od bardzo dużego do bardzo małego.

Jak dowiodły różne eksperymenty, w Polsce lepiej jest pytać o poważanie niż o prestiż (w krajach anglosaskich też nie używa się słowa prestiż, zastępowane ono jest przez social standing i status).

Z dotychczasowych badań wynika, że po pierwsze – hierarchie prestiżu zawodów w różnych krajach są bardzo podobne; po drugie – nie zmieniają się one w znaczącym stopniu nawet w ciągu kilkudziesięciu lat. Oznacza to, że w różnych społeczeństwach dominują zbliżone kryteria wartościowania pozycji i statusu jednostek.

I rzeczywiście – najwyższym prestiżem cieszy się niezmiennie w Polsce profesor uniwersytetu, co oznacza, że stosunkowo najbardziej cenimy wiedzę, a prawdopodobnie i mądrość, kojarzone z nauką, intelektem i szerokością spojrzenia. Najwyższa pozycja profesora uniwersytetu – czy ogólniej ludzi nauki – powtarza się od 1958 r., kiedy rozpoczęto tego typu badania. Wynikałoby stąd, że społeczeństwo polskie w dalszym ciągu najwyższą estymą obdarza tych, których pozycja związana jest z wykształceniem wyższym, a wykonywana praca wymaga szczególnych kwalifikacji zawodowych, charakterystycznych dla profesji inteligenckich.

Cechą znamienną wcześniejszych hierarchii było również stosunkowo wysokie uznanie dla wykwalifikowanej pracy fizycznej (górnik, tokarz), a do lat 90.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; kraj; s. 24
Reklama