Archiwum Polityki

Księga znikła

Zbiorowe dzieło „Księga Narodu Polskiego”, w skórzanej oprawie i w ozdobnym pudełku, z dołączoną płytą CD z hymnem i pieśniami narodowymi, drukarnię powinno opuścić przed rokiem. I można by obok tej prywatnej inicjatywy wydawniczej przejść obojętnie, gdyby nie to, że w połowie 2002 r. Dom Wydawniczy Syrenka Krzysztofa Matusiaka na wydanie „Księgi” otrzymał 50 tys. zł dotacji celowej z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Kierował nią wówczas Marek Wagner. – Coś takiego podpisywałem – przyznaje, ale szczegółów nie pamięta.

Były minister sprawę bagatelizuje. Niemniej należy zapytać, czym kierowała się Kancelaria sponsorując akurat ten projekt?

W lipcu br. nowy szef Kancelarii minister Sławomir Cytrycki wysłał do wydawnictwa Matusiaka kontrolę, która m.in. stwierdziła, że dziełu daleko jeszcze do finału, część dotacji rozliczana jest nierzetelnie i wydawcy nadal brakuje pieniędzy na rozpoczęcie druku. Matusiak otrzymał ultimatum – albo do 31 października br. pojawi się z gotową księgą w Kancelarii – albo ta wystąpi o zwrot dotacji. I zapewne do tego dojdzie, bo do Kancelarii trafił jedynie list wydawcy, w którym informuje, że usilnie szuka nowych sponsorów.

– Wycofała się część sponsorów i stale pojawiały się nowe zdarzenia godne odnotowania, jak choćby odkrycie cmentarzyska dinozaurów na Opolszczyźnie – tłumaczy Matusiak. Zapewnia, że „Księga Narodu Polskiego” ukaże się najdalej w styczniu 2005 r. Może warto poczekać z egzekucją dotacji od wydawcy, bo inaczej nie dowiemy się, co łączy dinozaury z polskim narodem.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; Fusy plusy i minusy; s. 109
Reklama