W licznych krajach notuje się wzrost przestępczości seksualnej. Przez świat przechodzi więc fala zmian ustawodawczych skierowanych głównie przeciw pedofilom.
We Włoszech w latach 2002–2003 powstał Komitet Walki z Pedofilią i opracowano narodowy plan walki z nią. W Niemczech w roku ubiegłym powołano sieć ośrodków socjoterapeutycznych, godzących izolację takich przestępców z ich terapią. We Francji wiosną bieżącego roku zaczęło obowiązywać prawo nakazujące rejestrację pedofili pomocną instytucjom opieki, nauki i wychowania dzieci oraz ogniwom wymiaru sprawiedliwości. W licznych stanach USA od lat dziesięciu stale zacieśnia się gorset przepisów zmierzających przede wszystkim do zapobiegania tej formie przestępczości. Jest więc w czym wybierać pośród cudzych doświadczeń. Jednakże w Polsce od lat czterech ślimaczą się prace nad prawem przeciw pedofilom, a specjalny dezyderat sejmowy (lipiec 2003 r.), wysunięty pod adresem rządu, obrasta kurzem.
To prawda, że ustawowe rozwiązanie tej kwestii nie jest łatwe i co krok rodzą się wątpliwości. Stąd i bardzo odmienne decyzje ustawodawcze w różnych krajach. Panuje dość szeroko pogląd, że pedofilów trzeba leczyć, bo bez tego po krótkim okresie wracają do więzień. Kuracja jest kosztowna w Polsce (kilkaset złotych miesięcznie na same leki), wieloletnia i trudna, a w dodatku wymaga zgody i współdziałania poddanego terapii. W Polsce program leczniczy zwany Stop (opracowało go trzech uczonych kanadyjskich) ledwie ruszył w jednym z zakładów karnych (Rzeszów) i obejmuje niewielką grupę osób, podczas gdy odbywających karę za pedofilię jest ok. 1,5 tys.
U czeskich sąsiadów leczenie dewiantów seksualnych trwa już od lat.