Telewidzowie, znudzeni oficjalną polską kinematografią, mogą znaleźć pewną dla siebie odmianę oglądając „Kinofftekę”, cykliczny program poświęcony prezentacji krajowych filmów niskobudżetowych, a więc niezależnych od wpływów producentów. W programie jest też miejsce na pokazanie animacji, komiksu, a nawet graffiti. Niczym nieokiełznana wyobraźnia autorów, zbaczając z wytyczonych tras, hasa po manowcach, zaułkach i zakamarkach życia. Dla przeżycia choćby horroru nie potrzeba Drakuli ani nawet zwykłych duchów, wystarczą schody bez poręczy, poruszająca się klamka, drzewo ogołocone z liści albo małe, straszne dziewczynki, zmawiające się przeciw dorosłym, tak jak w filmie „Dzieci w kukurydzy” Piotra Matwiejczyka, który sam w sobie jest zresztą swoistym fenomenem. Nakręcił już sześć fabuł i trzydzieści krótkich filmów i być może już niedługo na ekranach ukaże się jego pierwsze dzieło pochodzące z nurtu oficjalnego, bo przecież i on, jak każdy twórca, marzy o wielkiej widowni. Kino offowe pozwala drwić z jej stereotypowych zachowań, schematycznych rozmów i nudnej codzienności. Teledyskowy montaż, szybkie skojarzenia, dowcip, pastisz znanych światowych produkcji – wszystko to jest zapowiedzią nowej wrażliwości i innego odbioru świata. Jeśli nie lepszego, to przynajmniej prezentowanego z absurdalnym humorem i dystansem.
Krystyna Lubelska
„Kinoffteka”, cykliczny przegląd kina offowego, sobota, godz. 22.30, Kino Polska