Archiwum Polityki

5 nieczystych zagrań

+++

Wspólne dzieło wyreżyserowane przez Larsa von Triera i jego dawnego profesora ze szkoły filmowej Jorgena Letha w najmniejszym stopniu nie przypomina niczego, co każdy z nich robił do tej pory w kinie. Zarówno Lars jak i Leth zaliczają się do europejskiej czołówki awangardowych reżyserów. Poza wiekiem i temperamentem różni ich materia, w której się poruszają (starszy o kilkanaście lat Leth jest wybitnym duńskim dokumentalistą). W „5 nieczystych zagraniach” obaj stają osobiście do osobliwego pojedynku, polegającego na gombrowiczowskiej grze na miny. Lars, współtwórca Dogmy i burzyciel skostniałych form narracji, namawia swego nobliwego kolegę do dekonstrukcji kilkunastominutowego filmu dokumentalnego „The Perfect Human”, który ten nakręcił w 1967 r. Pięciokrotnie zmusza Letha do ponownej realizacji tego samego filmu, wyznaczając mu coraz to bardziej absurdalne zadania, np. ujęcia mają trwać nie dłużej niż kilka sekund albo wszystko ma być opowiedziane w konwencji filmu rysunkowego. Pozornie jest to więc autotematyczny eksperyment, pokazujący, jak się zmieniał język kina na przestrzeni półwiecza. Zaskakujące jest w nim jednak to, że w istocie zabawa ta służy przewrotnej, sadomasochistycznej grze psychologicznej pomiędzy dwoma artystami, którzy odwracając dawne role (nauczyciel-kat i uczeń-ofiara), starają się wykorzystać narzuconą formę, by upokorzyć przeciwnika. Finał przynosi kolejną niespodziankę: utrata dystansu, która ma doprowadzić Letha do kompromitacji, obraca się przeciwko Trierowi – zgodnie z wyznawaną przez autora „Dogville” teorią, że „atakujący jest najbardziej wystawiony na ciosy”. Błyskotliwy, pełen paradoksów film stanowi inteligentny, by nie powiedzieć pomnikowy wzór postmodernizmu w kinie.

Polityka 46.2004 (2478) z dnia 13.11.2004; Kultura; s. 64
Reklama