Archiwum Polityki

Iniemamocni

+

Wielce obiecująca reklamówka najnowszej komputerowej animacji renomowanego studia Pixar („Gdzie jest Nemo”, „Toy story”) zapowiada nadzwyczaj śmieszną parodię przygód rodziny Supermana. Sympatyczny starszy pan z obwisłym brzuchem próbuje wszelkimi sposobami wciągnąć na siebie odjazdowy strój Superbohatera, ale przeszkadza mu w tym nie tylko otyła figura, lecz również pichcąca coś w kuchni, przywołująca go do prozaicznych obowiązków żona. Fantastyczny pomysł: połączenie nadludzkich zdolności komiksowej familii z leniwym życiem emerytów niestety znajduje w „Iniemamocnych” mało zabawne rozwinięcie. Zapatrzony w pozbawione wdzięku gry komputerowe Brad Bird (scenarzysta i reżyser) upodabnia historię poddanych Programowi Relokacji Superbohaterów do standardowej fabułki o jeszcze jednej misji wybawienia świata z rąk szaleńca. O porażce „Iniemamocnych” przesądza przede wszystkim niewyważona konwencja. Dla młodszych dzieci wiele aluzji (np. do słynnej sceny prezentacji liturgicznej mody w „Rzymie” Felliniego) będzie nieczytelna. Dla starszych widzów już sama akcja, mająca się kojarzyć z przebojami typu „Spider-Man” wyda się zanadto prosta i cokolwiek mechaniczna. Fajne, ale głupie – tak ocenił „Iniemamocnych” mój jedenastoletni syn. Wypada mieć nadzieję, że druga część filmu będzie choć odrobinę mądrzejsza.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 46.2004 (2478) z dnia 13.11.2004; Kultura; s. 65
Reklama