Głębokie zaskoczenie, jakie rysowało się na twarzach polityków PiS po nieudanych głosowaniach nad becikowym i nowelizacją ustawy samorządowej, może świadczyć, że PiS sam uwierzył we własną propagandę, iż jest ugrupowaniem wyjątkowym, z definicji zwycięskim, które ma pod kontrolą wrogów, przyjaciół i elektorat.
Ale to prawda – PiS i rząd Kazimierza Marcinkiewicza to nowa jakość medialna i rzec można – promocyjna. Politycznej zmianie towarzyszą ciekawe zabiegi socjotechniczne, które powodują, że popularność rządzącej partii po wyborach znacząco wzrosła, a Marcinkiewicz staje się najbardziej popularnym polskim politykiem. Trzeba przyznać, że poprzednie ekipy rządzące nie miały na tym polu tyle cierpliwości. Wiele kwestii było społeczeństwu narzucanych bez tłumaczenia, na zasadzie: tak trzeba, takie są wymogi transformacji, rynkowej gospodarki, akcesu do Unii Europejskiej. Poprzednie rządy nie dbały właściwie o public relations. Słaby kontakt ze społeczeństwem mieli premierzy: milczący Pawlak, często arogancki Cimoszewicz, nieco zagubiony Buzek czy znikający Belka. Za to Marcinkiewicz z rozmowy z narodem zrobił swoją główną specjalność.
Premier i jego ministrowie znaleźli idealne medium do przekazywania swoich przemyśleń i koncepcji. Radio Maryja i TV Trwam są tak cenne dla polityków PiS nie tyle z uwagi na osobę ojca Tadeusza Rydzyka, co na formy publicystyczne uprawiane w tych stacjach. Tylko tam politycy mogą przez dwie, trzy godziny mówić to, co chcą, nie napastowani przez dziennikarzy, którzy ciepło się uśmiechają i kiwają ze zrozumieniem głowami. Z życzliwą, jednorodną politycznie publicznością i targetem przy odbiornikach. Pytania zadawane przez słuchaczy tylko uprzejmie naprowadzają na kolejne cenne wątki, jakie gość zamierzał i tak poruszyć.