SETI (Search for ExtraTerrestrial Intelligence) to wszystkie rodzaje badań w poszukiwaniu dowodów istnienia inteligentnych form życia w kosmosie. Jedną z metod jest analizowanie sygnałów radiowych zbieranych przez największe teleskopy na świecie. Każdy chciałby przeżyć taką przygodę jak Jodie Foster grająca naukowca z SETI w filmie „Kontakt”, ale jak to zrobić w domu?
W połowie lat 90. David Gedye i Craig Kasnoff, naukowcy z Seattle, uprzytomnili sobie, że w setkach tysięcy rozsianych po świecie zwykłych pecetów drzemie niewykorzystana moc obliczeniowa, która po połączeniu przewyższy najpotężniejszy komputer. Pomysł był genialny. Największą przeszkodą przy analizie gigantycznej liczby sygnałów z 300-metrowej anteny radioteleskopu w portorykańskim Arecibo były ograniczenia sprzętowe. Dziennie zapisywano na taśmach 35 GB danych, którym należało się dokładnie przyjrzeć. Do tej pory robiły to komputery sprzężone z anteną, co było wysoce nieefektywne. Wymyślono więc, by olbrzymie ilości materiału podzielić na małe kawałki i rozesłać po świecie, a resztę wykonają domowe komputery – szybciej i wydajniej niż pojedyncza supermaszyna. Projekt, który w maju 1999 r. ruszył na kalifornijskim Uniwersytecie Berkeley, nazwano SETI@home (poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji w domu). W ten sposób powstał największy wirtualny superkomputer na świecie.
Każdy mógł uczestniczyć w tym programie – nie trzeba było mieć nawet elementarnej wiedzy astronomicznej. Wystarczyło zgłosić się i zadeklarować taka wolę, by komputer pobrał odpowiedni program z serwera w Kalifornii i niezbędną porcję danych. SETI@home działał jako wygaszacz ekranu, lecz zamiast pływającego napisu Windows, fruwających gwiazdek lub innych ozdobników na monitorze pojawiał się trójwymiarowy wykres pokazujący przetwarzane dane.