Archiwum Polityki

Brudne pieniądze

Jeśli zanieczyszcza się poniżej limitu, nadwyżkę można sprzedać trucicielom. Kto w Polsce zarobi na tym handlu?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że z powodu zmian klimatycznych, wywołanych przez nadmierną emisję gazów cieplarnianych (w tym głównie dwutlenku węgla), co roku na całym świecie umiera ponad 150 tys. ludzi. Tylko w zeszłym roku fala upałów zabiła we Francji kilkanaście tysięcy osób. I gdy Europejska Agencja Ochrony Środowiska podała, że susze i powodzie powodują aż 10 mld euro strat, Unia Europejska, nie oglądając się na inne kraje, jesienią 2003 r. dobrowolnie zobowiązała się zredukować emisje zabójczych gazów do poziomu ustalonego na konferencji klimatycznej w Kioto.

To oznacza, że ilość zanieczyszczeń wypuszczanych do atmosfery w Europie powinna być w 2012 r. o 8 proc. mniejsza niż w roku 1990. W procentach to niby niewiele, ale zadanie nie jest wcale łatwe. Europa to potężny truciciel. Przypada na nią aż 24 proc. emisji szkodliwych gazów. Jak przykręcić ten kurek? Od stycznia 2005 r. zaczyna działać rynek handlu emisjami. 12 tys. zachodnioeuropejskich fabryk, emitującym najwięcej dwutlenku węgla (elektrownie, cementownie, huty, koksownie, zakłady papiernicze, cegielnie, rafinerie), krajowe władze przydzielą limity zanieczyszczeń, które z roku na rok będą stopniowo ograniczane. Ponieważ z góry wiadomo, że ich łączna pula będzie mniejsza od potrzeb przemysłu, pozwolenie na emisję dwutlenku węgla stanie się towarem nader pożądanym przez fabryki, które już swoje limity wyczerpały. Najlepszym dla nich rozwiązaniem będzie zakup nadwyżek u innych firm. Jeśli tego nie zrobią, to za kolejną tonę dwutlenku węgla wypuszczoną do atmosfery zapłacą 40 euro kary. Sprzedażą swoich pozwoleń będą z kolei zainteresowane te zakłady, które mają nadwyżki (np. spadła im produkcja) lub zostały skuszone atrakcyjną ceną na rynku. Zdobyte w ten sposób środki mogą przecież inwestować w mniej uciążliwe dla środowiska technologie.

Polityka 32.2004 (2464) z dnia 07.08.2004; Gospodarka; s. 36
Reklama