Archiwum Polityki

Sztuka życia na granicy istnienia

Wierzę, że większość Polaków nie popełnia takiego błędu, że myli Estonię z Islandią. Albo że znajduje nasz kraj na mapie dopiero pod spódnicą osiem razy większej fińskiej dziewczyny – tak sami Finowie nazywają Finlandię ze względu na jej wygląd na mapie.

Estonię i Polskę łączy nie tylko bliskość geograficzna, lecz także podobne do teatru absurdu dzieje. Oczywiście teraz, gdy na horyzoncie widnieją spokojniejsze czasy, kiedy Europa stara się ostatecznie pożegnać ze swoją krwawą przeszłością, możemy nazwać tę historię absurdem. Ale dla wielu pokoleń obu nacji dzieje te były pełne niewyobrażalnych tragedii.

Nie znam żadnego narodu – poza żydowskim – który traktowano by z tak ogromną przemocą, jak to zrobiono z Polakami. Patrząc na liczby względne, czyli proporcjonalnie, Estończycy należą do tej samej klasy. Nie mówię już o tych siedmiu wiekach, kiedy byliśmy chłopami pańszczyźnianymi Niemców, kiedy nasze tereny były pustoszone przez wojny i plagi. Podam tylko jeden przykład z ostatniej wojny, z bitwy pod Wielkimi Łukami, która toczyła się w 1943 r. Walcząc w szeregach armii Związku Radzieckiego Estończycy stracili wówczas 10 tys. mężczyzn w kwiecie wieku.

Można powiedzieć cynicznie: co to jest 10 tys. istnień

, skoro w dzisiejszej skali to liczba mieszkańców małej dzielnicy. Ale 10 tys. nieprzeżytych istnień dla jednomilionowego narodu oznacza przynajmniej stuletnią krwawą ranę. Mniej więcej tyle potrzeba czasu, aby wypełnić taką demograficzną lukę. Tu właśnie zaczynają się paradoksy Estonii.

Estończycy opanowali sztukę egzystencji na granicy istnienia. Logika historii i geopolityki przez cały czas pracowała bowiem przeciw jednomilionowemu narodowi (do takiej populacji doszli Estończycy dopiero na początku XX w.). Z drugiej strony istnieją czynniki, które Estończycy mogli wykorzystać do przywracania i zachowywania swojej witalności. Wśród nich głównym jest położenie Estonii na granicy zachodniego i wschodniego chrześcijaństwa. Z punktu widzenia Rosji Estonia to furtka do zachodniochrześcijańskiej Europy, z punktu widzenia Zachodu Estonia zaś to państwo graniczne Europy.

Polityka 32.2004 (2464) z dnia 07.08.2004; Świat; s. 44
Reklama