Archiwum Polityki

Nasi na olimpiadach

Bogdan Tuszyński, od momentu kiedy odłożył mikrofon radiowego sprawozdawcy, latami budował pomnik polskim olimpijczykom. I oto mamy efekt w postaci dwóch solidnych tomów o łącznej objętości ponad 1100 stron! Dzieło dwudziestu z górą lat życia opatrzone tytułem „Polscy Olimpijczycy XX wieku”. Jest to encyklopedia, co chwilę jednak autora porywa dziennikarska pasja (ta sama, z którą swego czasu – „Tu helikopter, tu helikopter!” – zaczynał swoje relacje z Wyścigu Pokoju), więc suche noty biograficzne zamieniają się w soczyste portrety, w których nie brakuje anegdot.

Autor przedstawił losy wszystkich olimpijczyków, również tych, o których milczano latami, bo zginęli w Katyniu, a także i tych, którzy wskutek dramatyczności naszej historii znaleźli się w czasie II wojny światowej w szeregach Wehrmachtu. Brakuje wszakże kilkunastu, jakby nie było, pierwszych polskich olimpijczyków, którzy wzięli udział w igrzyskach jeszcze przed I wojną światową w barwach zaborców – Austrii oraz Rosji, z pionierem polskiej lekkiej atletyki w Galicji Władysławem Ponurskim na czele. To prawda, że nie pod polską flagą, ale przecież byli Polakami. Nie zostali pominięci natomiast medaliści olimpijskich konkursów sztuki, które przeprowadzano od 1912 do 1948 r. Ich portrety skreśliła znana pisarka, córka autora encyklopedii – Agata Tuszyńska. Mamy więc świetne minieseje o ósemce naszych medalistów z Kazimierzem Wierzyńskim (tom wierszy „Laur olimpijski” nagrodzony w 1928 r.) i Janem Parandowskim („Dysk olimpijski”, 1936) na czele. Rzecz na czasie, ponieważ igrzyska w Atenach są również okazją do spojrzenia wstecz i refleksji, jak wspaniałych mieliśmy olimpijczyków. Czy ci, którzy właśnie startują w Atenach, pójdą w ich ślady?

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kultura; s. 60
Reklama