Jedzenie: często jedyna wspólna przyjemność, wokół której rodzina organizuje swoje życie. Weekend na działce bez grilla? Niewyobrażalne. Kolonie letnie bez lodów? Żadna frajda. Upalny dzień bez dwóch litrów zimnej coca-coli? Kto by tam wytrzymał wakacje u babci na wsi bez łakoci? Babcia tego nie przeżyje.
Dziecko atakowane jest niezdrowym jedzeniem przez świat dorosłych na kilku frontach. Raz, z dobrej chęci, ale przy jednoczesnej niewiedzy – jak w przypadku tuczących je babć i mam. Dwa, z chęci zysku – jak w przypadku koncernów spożywczych. Bezsilne i podatne na te pokusy coraz częściej pada ofiarą.
– W Polsce problem nadwagi i otyłości istotnie wzrasta wśród nastolatków – mówi prof. Ewa Małecka-Tendera, kierownik Katedry i Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Śląskiej Akademii Medycznej. Dane – choć nie ma w Polsce reprezentatywnych ogólnokrajowych badań – zwykle oscylują między kilkoma a 20 proc., zależnie od grupy wiekowej i miejsca zamieszkania dzieci. Nie wiadomo też, czy otyłość dzieci jest u nas problemem bardziej miasta (zapracowani, nieobecni rodzice i fast foody) czy jednak wsi (tradycyjna, mączna, tłusta i słodka kuchnia) – wyniki są tu różne. Wiadomo natomiast, że wbrew oczekiwaniom rodziców, którzy ochoczo składają problem na karb rzekomych problemów hormonalnych, w ponad 90 proc. otyłość wśród dzieci wynika z przekarmienia i z zaniedbania. Najbardziej dotychczas miarodajna analiza stanu odżywienia dzieci z 2004 r. autorstwa dr. Lucjana Szponara i Macieja Ołtarzewskiego z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie mówi o niecałych 5 proc. dzieci otyłych i ok. 7–8 proc. z nadwagą. – Nadwagę i otyłość obserwujemy u ponad 20 proc. dzieci z Wielkopolski – tłumaczy z kolei dr Piotr Fichna z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej w Poznaniu.