Jesteśmy świadkami jednej z największych rewolucji społecznych ostatnich lat. Leki takie jak semaglutyd (Ozempic, Wegovy) lub tirzepatyd (Mounjaro, Zepbound) okazały się – wreszcie? – skuteczne w walce z otyłością. I już zmieniają świat: od półek sklepowych po relacje intymne.
Urszula Chowaniec i Natalia Skoczylas, autorki książki „Grubancypacja”, o dyskryminacji osób grubych, kulturze diety i skutkach presji na odchudzanie.
Półtora miliarda ludzi, miliony wciąż niedożywionych, a kraj już jest w globalnej czołówce otyłości. Kojarzeni kiedyś z ascezą Indusi dziś się bogacą, czyli jedzą gorzej i mniej się ruszają.
Najlepszy sposób na utrzymanie odpowiedniego poziomu dobrej energii? Regularnie się męczyć.
Dziecko nie rodzi się otyłe. Wpada w otyłość z winy rodziców i środowiska. 22 maja obchodzimy Europejski Dzień Walki z Otyłością.
Dlaczego stajemy w obliczu porażki? Najsłabszym elementem jest ludzka psychika – absolwent medycyny Stanisław Lem przewidział to już dawno.
Ruszyła właśnie nowa kampania społeczna dotycząca otyłości, która ma pomóc kolejnemu rządowi pokonać tę epidemię. Tylko że podobnych akcji mieliśmy już wiele, a otyłych wciąż przybywa, tak jak hejtu wobec ich choroby. Jak tę falę zatrzymać? Podpowiedzi jest kilka – ale czy ktoś z nich wreszcie skorzysta?
Liczba otyłych przedstawicieli naszego gatunku właśnie przekroczyła miliard, twierdzą autorzy pracy opublikowanej w medycznym magazynie „Lancet”.
Czy nowe leki na odchudzanie, które właśnie zalewają zachodnie rynki, to największa rewolucja w medycynie od czasów antybiotyków? Jeśli tak, to może nas czekać również rewolucja społeczna.