Archiwum Polityki

Władza klasyków

Kraj nasz robi postępy widoczne nawet dla tych, których pożera tęsknota do czasów dawnych, choć nieodległych. W sklepach ci u nas dóbr wszelkich bez liku. Każdy może kupić, co zamarzy, każdy może robić, co chce. Na przykład mieć własną filozofię. Za socjalizmu dostęp do niej był reglamentowany. Np. Marks – tak, Nietzsche – nie.

Dziś każdy uprawia filozofię, na jaką ma ochotę. Mamy więc filozofię skutecznego działania dwojga imion Rokity i uprawiającego filozofię komunikacyjną Niewincentego Pola. O posługiwaniu się osobistą filozofią w życiu codziennym zapewnia premier Miller (i nie jest to materializm). Mają swoją bliźniaczą filozofię bracia Kaczyńscy. Obwieścił posiadanie filozofii poseł o nazwisku Wrzodak. Głośno – nie tylko wśród naukowców – o rozwinięciu filozofii solipsyzmu przez przewodniczącego Leppera.

Filozofia – jak podaje mistrz Kopaliński – to nauka dążąca do poznania istoty bytu i myślenia, odwiecznych praw rządzących człowiekiem, a filozof to miłośnik mądrości. Jest więc jeszcze jeden powód do tego, by się cieszyć. Oto dożyliśmy czasów, gdy władze sprawują u nas klasycy – bezpośredni spadkobiercy greckich myślicieli.

M. Przyb.

Polityka 10.2004 (2442) z dnia 06.03.2004; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama