Archiwum Polityki

Wojtek, prowadź!

Władzę w SLD przejęły trzydziestolatki pod wodzą byłego ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka. To pierwsze pokolenie liderów lewicy bez korzeni w PZPR. Ale czy wiedzą, dokąd chcą Sojusz zaprowadzić?

W warszawskiej siedzibie SLD na Rozbrat trwa wielkie przemeblowywanie. Nowy przewodniczący partii Wojciech Olejniczak przejął już gabinet, w którym do niedawna urzędował Józef Oleksy, i urządza go po swojemu. – Trochę się tu poprzestawia: o tu – biurko, a tam – zegar, powiesi się inne obrazy i bardzo ładnie będzie – przekonuje Olejniczak, oprowadzając po swoich nowych włościach. Na początek ustawił na biurku zdjęcia żony i pięcioletniego syna oraz lalkę łowiczankę, którą dostał jako minister. Nie ma jeszcze najważniejszego – laptopa z dostępem do serwisów agencji prasowych (bo nowoczesny polityk musi być przede wszystkim dobrze poinformowany), ale, jak zapewnia przewodniczący, to kwestia paru dni.

Także pokój naprzeciwko gabinetu przewodniczącego – połączony z nim wspólnym sekretariatem – ma nowego lokatora.

Ku zaskoczeniu zasiedziałych na Rozbrat działaczy nie jest to jednak nowo wybrany sekretarz partii Grzegorz Napieralski, lecz Jarosław Jabłoński – były dyrektor gabinetu politycznego ministra rolnictwa, podobnie jak Olejniczak absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, sekretarz zespołu programowego SLD do spraw wsi i rolnictwa, którego szefem jest Olejniczak. Teraz będzie kimś w rodzaju osobistego sekretarza przewodniczącego. – Idealnie nadaje się na to stanowisko: nie boi się ciężkiej pracy, nie pcha do zaszczytów, jest dyskretny i absolutnie lojalny wobec Wojtka. Traktuje go z ogromnym nabożeństwem – przekonuje młody działacz Sojuszu. A przecież Jabłoński jest tylko o dwa lata młodszy od swojego szefa i znają się od wielu lat.

Olejniczak przyznaje, że z Grzegorzem Napieralskim, którego podczas ostatniej konwencji zaproponował na sekretarza partii, znają się na razie słabo.

Polityka 23.2005 (2507) z dnia 11.06.2005; Kraj; s. 32
Reklama