Archiwum Polityki

Terapia szokowa

Po kryzysie konstytucyjnym, w Unii Europejskiej mamy kryzys budżetowy, a właściwie polityczny. Szefowie rządów państw członkowskich przez kilkanaście godzin bezskutecznie starali się znaleźć kompromis, który pozwoliłby uchwalić budżet UE na lata 2007–2013. Nie pomógł nawet dramatyczny apel polskiego premiera oferującego w imieniu nowych członków UE zrzeczenie się części przyznanych nam wszystkim funduszy.

Szybko znaleziono głównego winowajcę w osobie Tony’ego Blaira. Na premiera Wielkiej Brytanii, a także premiera Holandii, Jana Petera Balkenende, wskazali natychmiast przewodniczący szczytowi UE premier Luksemburga Jean-Claude Juncker oraz kanclerz Niemiec Gerhard Schröder.

Jednak problemem UE nie jest jedynie tępy upór Brytyjczyków, lecz anachroniczna i ponad miarę uprzywilejowująca Francję wspólna polityka rolną (tzw. CAP). Pochłania ona aż 40 proc. budżetu unijnego i sprawia, że Francja w istocie do unijnej kasy wpłaca mniej niż mała Holandia.

To od reformy subwencji na rolnictwo Blair uzależniał zgodę na zmniejszenie tzw. brytyjskiego rabatu, który w 1984 r. uzyskała od UE Margaret Thatcher. Wtedy gospodarka brytyjska znajdowała się w kryzysie. Dziś kwitnie, ale UE nadal zwraca Wielkiej Brytanii jedną trzecią wkładów do unijnej kasy, obecnie niemal 5 mld euro rocznie. Jednak reformę polityki rolnej blokuje od lat Francja teraz powołując się na uzgodnienia z Niemcami z 2002 r.

Wzywany przez prezydenta Chiraca do okazania „europejskiej solidarności” Blair odpowiadał, że Wielka Brytania taki gest wykonuje już od 10 lat, płacąc do budżetu dwa i pół razy tyle co Francja i że tak naprawdę trzeba skończyć z „francuskim rabatem”. Zapewne była w tym politycznie uzasadniona emocja: bo jeśli Francuzi zakwestionowali w referendum budowaną „pod nich” konstrukcję Unii, to w takim razie czas najwyższy przyjrzeć się fundamentom.

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Komentarze; s. 20
Reklama