Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Klient jak dziecko

Dlaczego reklamy kierowane są raczej do młodych, skoro pieniądze mają raczej starzy?

Szczęśliwi posiadacze, poczucie spełnienia, humor i erotyka stanowią cztery filary, na których wspiera się reklamowa kreacja adresowana zarówno do nastolatków, jak i ich dziadków. Każde odstępstwo od normy kieruje reklamę na boczne tory, sprawia, że nie trafia do wszystkich, a jedynie do tych wybranych. Idealnym przykładem jest tu przypadek czerwonej łapy w kampanii Heyah, która pokazywała się w wersji komiksowej (tegoroczny złoty medal w prestiżowym konkursie Klubu Twórców Reklamy), a obecnie oglądamy ją w towarzystwie roboto-kosmitów. Dla młodych łapa stała się symbolem, starszych często drażni agresywny przekaz. Grupę zainfekowaną Heyah moglibyśmy nazwać polskim pokoleniem H. Według terminologii wprowadzonej przez amerykańskich znawców zagadnienia chodziłoby głównie o najmłodsze odgałęzienie pokolenia Echo Boomers (urodzonych między 1977 a 1994 r.), zwane również generacją Y.

Snobizm bez wieku

Oczywiście w tym segmencie nastolatki (12–19 lat) w największym stopniu kręcą reklamą i marketingiem. Z mlekiem matki wyssały wiedzę o muzyce, rozrywce, modzie i produktach kosmetycznych. Wiedzą, jak wywalczyć sobie wysokie kieszonkowe i przekonać rodziców oraz krewnych i znajomych do swoich potrzeb. Potrafią odrzucić produkty przeznaczone specyficznie dla jednej płci – wśród nich słowo unisex jest wyjątkowo na czasie. Znaczenie ma jakość produktu, mniejsze jego marka (choć nie ma się co oszukiwać – jedno z drugim zazwyczaj się łączy). Na reklamach dżinsów rzadko zauważymy dumnie wypisane na pośladkach nazwy firm, ale raczej dyskretnie podpisuje się je przy nogawkach.

Zabawne, że właśnie wśród osób z generacji Y marki traktowane są z największą nonszalancją, przypominającą styl bogatych, ale zarazem najbardziej wytwornych osób, które ubierając się od stóp do głów w butikach haute-couture i wsiadając do limuzyny, zdają się lekko pogardzać dobrami materialnymi.

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Kultura; s. 78
Reklama