Archiwum Polityki

Bieda ma twarz dziecka

Kto w Polsce jest najbiedniejszy? W opinii potocznej emeryci i renciści. Bieda to starość. Jest inaczej. Bieda w Polsce ma twarz dziecka. Co trzecie żyje w naszym kraju w rodzinie wspomaganej przez pomoc społeczną. Biednych dzieci jest więcej niż biednych dorosłych.

Są w Polsce getta biedy. Socjologowie z Łodzi stwierdzili to z przerażeniem. Biedne dzieci? Owszem, głodne, oblepione muchami, chude – afrykańskie. Ale na przykład w Anglii? Ale u nas?

Zmieniła się jednak na świecie definicja biedy dziecka, wedle której to już nie tylko głód ani nawet niedożywienie. To także brak miejsca do odrabiania lekcji, osobnego łóżka, pościeli, ciepłej wody, środków czystości, ubrań, butów, podręczników, niemożność pójścia na basen, wyjechania na wycieczkę, na zieloną szkołę, brak lekcji języków. To także bicie, obojętność i chłód rodziców.

Dziecko biedne po prostu nie ma nic z tego, co mają inne przeciętne dzieci w klasie. Bez swej winy, automatycznie. Z powodu urodzenia się w rodzinie alkoholików, agresywnej, wielodzietnej, rozbitej, dotkniętej niepełnosprawnością. Przywykliśmy myśleć, że taka bieda przydarza się, bywa. Że jest jakoś „naturalna”.

Ale bieda w Polsce się demokratyzuje – jak pisze dr Jolanta Grotowska-Leder, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Rozsypuje się na warstwy średnie. Jest – dodaje prof. Wielisława Warzywoda-Kruszyńska, dyrektor Instytutu Socjologii UŁ – codziennym doświadczeniem kilku milionów dzieci żyjących w zwyczajnych strukturach rodzinnych, a jej przyczyn nie da się ograniczyć do zaniedbań rodziców.

W analizach socjologicznych i statystycznych zajmowano się dotychczas gospodarstwami domowymi w całości. Ostatnio dziecięca bieda staje się coraz częściej tematem osobnych analiz. Więc wiadomo, że wśród 100 polskich dzieci prawie 30 żyje w rodzinach wspieranych przez pomoc społeczną. Wśród ogółu dzieci spotyka się więcej dzieci biednych niż wśród ogółu dorosłych – biednych dorosłych.

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Kraj; s. 27
Reklama